Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Samolot, który przetrwał atak setką rakiet, mimo że leciał bez pilota

76 655  
457   55  
W 1956 roku nad Stanami Zjednoczonymi dwa myśliwce odrzutowe USAF zaatakowały bezpilotowy samolot należący do USN. Mimo odpalenia 208 rakiet nie zrobiły mu krzywdy, ale za to siały spustoszenie na ziemi.

Samoloty Northrop F-89D Scorpion


Był to gorący okres zimnej wojny i gwałtownego przyspieszenia wyścigu zbrojeń. Amerykanie obawiając się "niechybnego" ataku sowietów dwoili się i troili, aby wzmocnić swoją obronę powietrzną. W ramach prac nad nowymi rakietami ziemia-powietrze i powietrze-powietrze, na poligonie w Naval Air Station Point Mugu w hrabstwie Ventura w południowej Kalifornii marynarka wojenna przeprowadzała testy nowych rozwiązań. Jako cele służyły im stare, wysłużone samoloty Grumman F6F Hellcat, pamiętające czasy drugiej wojny światowej, które po przerobieniu na zdalnie sterowane bezpilotowce (i po przemalowaniu na jaskrawy czerwony kolor) zyskiwały oznaczenie Grumman F6F-5K.

16 sierpnia 1956 roku o 11:34 jeden taki samolot wystartował z bazy i został skierowany wprost nad Pacyfik, gdzie marynarka wojenna mogłaby go sobie zestrzelić. Niestety okazało się, że wola przeżycia samolotu jest silniejsza niż rozkazy płynące drogą radiową i ten sam skręcił w lewo, i nadal się wznosząc skierował się w kierunku... Los Angeles.

Kiedy zorientowano się, że utracono nad bezpilotowcem kontrolę, wojskowi zdali sobie sprawę z zagrożenia, jakie samolot stanowi dla mieszkańców metropolii, więc natychmiast z bazy lotniczej Oxnard poderwano dwa odrzutowce Northrop F-89D Scorpion z 437. Eskadry Myśliwców Przechwytujących.

Były to dwusilnikowe ciężkie myśliwce odrzutowe, które jako pierwsze samoloty odrzutowe były w stanie działać w każdych warunkach pogodowych, choć w tamtym czasie nie były już najnowocześniejsze (pierwszy oblot odbył się 8 lat wcześniej) i w bardziej newralgicznych rejonach kraju były już zastępowane przez nowsze konstrukcje. Jako pierwsze również zostały one uzbrojone w wyrzutnie niekierowanych rakiet powietrze-powietrze z komputerem wspomagającym celowanie. Co w takiej sytuacji mogło pójść nie tak?



Samoloty Northrop F-89D Scorpion


Pierwszy myśliwiec pilotował porucznik Hans Einstein, a za nim na miejscu operatora radaru siedział porucznik C.D. Murray. W drugim znajdowali się odpowiednio porucznicy Richard Hurliman i Walter Hale. Rozkaz był jasny i (wydawałoby się) prosty do wykonania - zniszczyć bezpilotowca, zanim wleci nad tereny gęsto zaludnione.

Myśliwce doścignęły zbuntowanego Hellcata na północny wschód od Los Angeles na pułapie 9000 metrów. Jednak nagle cel skręcił na południowy zachód i wleciał nad samo miasto, następnie skręcił na północny zachód w kierunku doliny rzeki Santa Clara. Dalej bezpilotowiec poleciał aż do Santa Paula i zaczął powoli krążyć nad miastem.

Piloci musieli czekać i modlić się, aby bezpilotowiec nie spadł na miasto na dole. Wreszcie uciekinier skierował się na północny wschód, śmignął nad miastem Fillmore, nad przedmieściami Frazier Park i kontynuował lot w kierunku doliny Antelope. Tutaj piloci mogli przystąpić do wykonania powierzonego im zadania.

Każdy z myśliwców był uzbrojony w 104 niekierowane rakiety powietrze-powietrze Mk 4 Folding-Fin Aerial Rocket (FFAR), nazywane pieszczotliwie Mighty Mouse (pol. "Potężna Mysz"), znajdujące się w zasobnikach pod skrzydłami, ale nie posiadały na uzbrojeniu żadnych karabinów maszynowych ani działek. Rakiety można było odpalać w dwóch trybach - ręcznie i przy wspomaganiu komputera celowniczego, który pomagał określić punkt celowania z wyprzedzeniem do poruszającego się celu. Oczywiście piloci wybrali ten drugi sposób.



Samolot Grumman F6F-5K.


System kierowania ogniem Hughes E-6 był wyposażony w komputer AN/APA-84 sprzężony z radarem AN/APG-40, wystarczyło, że pilot wyceluje w punkt wskazany przez komputer i naciśnie spust, reszta już nie zależy od niego. Więc wycelowali i nacisnęli.

I nic. Cisza. Okazało się, że komputer posiadał wadę fabryczną, która uniemożliwiła odpalenie rakiet. No, ale nic straconego, przecież błąd komputera nie ma żadnego wpływu na tryb ręczny, a ten też nie stanowił problemu dla doświadczonych pilotów. Nie do końca, okazało się, że po zainstalowaniu super nowoczesnego i niezawodnego systemu Hughes E-6 marynarka zdemontowała celowniki służące do celowania w trybie ręcznym. Nie dość, że nie mogli korzystać z pomocy komputera, to celować musieli "na wyczucie". Zupełnie jak Luke Skywalker w czasie ataku na Gwiazdę Śmierci, z tym że Luke "zrobił to" kilkadziesiąt lat później (czy też "dawno, dawno temu").

Podsumowując obecną sytuację: dwa myśliwce uzbrojone łącznie w 208 rakiet, bez celowników i komputera celowniczego, musiały zestrzelić samolot lecący niestabilnie, po zmiennym kursie i ze zmienną wysokością lotu. Cóż, zrobiło się ciekawie, ale w końcu wystarczy trafienie tylko jedną rakietą, aby wykonać misję.



Samoloty Grumman F6F-5K.


W czasie gdy piloci z rozdrażnieniem odkrywali kolejne kłody pod nogami, bezpilotowiec odchylił się w kierunku południowym i skierował z powrotem do Los Angeles. Kiedy przelatywał nad terenami rolnymi w Castaic na północ od miasta, piloci odpalili 42 rakiety, które jednak przeleciały pod celem (niektóre nawet zahaczając o kadłub, ale nie wystarczająco, aby zdetonować głowice).

Teraz z kolei bezzałogowiec skierował się do Newhall, a myśliwce odpaliły 64 rakiety. Bez powodzenia. Zbuntowany samolot skierował się na północny zachód do Palmdale. Zdesperowani piloci odpalili ostatnie rakiety i... nic. Myśliwcom skończyły się pociski... Całe 208 rakiet poszło gdzieś, ale nie tam, gdzie powinno. Poza tym samolotom zaczynało brakować paliwa, więc musiały zawrócić do bazy Oxnard.

W końcu również Hellcatowi zaczęło brakować paliwa, kiedy leciał w kierunku Palmdale i kompletnie się skończyło, kiedy znajdował się w pobliżu lokalnego lotniska. Czerwony samolot po raz ostatni zaczął się zniżać i nieodwracalnie skierował się ku ziemi.

Spadający bezpilotowiec zerwał trzy przewody wysokiego napięcia 13 km od lotniska, następnie zahaczył prawym skrzydłem o wydmę, przechylił się i uderzył w pustynię. Kilkukrotnie przetoczył się po piachu, aż wreszcie spoczął w bezruchu rozbity na setki kawałków. Jego szczątki odkryto dopiero w 1997 roku.



Rakieta Mk 4 Folding-Fin Aerial Rockets (FFAR)


Mimo szczerych chęci pilotom nie udało się zestrzelić samolotu, natomiast wbrew nadziejom ich rakiety trafiły... w amerykańską ziemię. Piętnaście rakiet okazało się niewybuchami, pozostałe zadziałały prawidłowo. W okolicy Castaic 150 akrów upraw poszło z dymem. W kanionie Placerita jedna z rakiet nie wybuchła, ale zaczęła się ślizgać i odbijać od gruntu, wzniecając ogniem z dyszy kilka pożarów, z których jeden ogarnął kilka zbiorników z ropą należących do Indian Oil Co. W kanionie Soledad spłonęło 350 akrów. W Newhall rakiety w nic nie trafiły, ale dym z pożarów dosięgnął miasta i dał się odczuć mieszkańcom.

Hellcat szczęśliwie nie doleciał do samego Palmdale, ale kilka rakiet owszem, wzniecając pożary w różnych dzielnicach. Jak informowały gazety, jeden z odłamków wpadł przez okno do domu pani Edny Carlson, odbił się od sufitu, przebił ścianę i zatrzymał w kuchennej szafce. Wiele domów w mieście ucierpiało od odłamków, na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń ani nie zginął, ale zważywszy na lekkie amerykańskie budownictwo, odłamki przechodziły przez ściany jak przez papier.

Larry Kempton jechał z matką samochodem, kiedy rakieta wybuchła tuż przed maską, niszcząc jedną z opon, chłodnicę, maskę i przednią szybę. Gdzie indziej dwóch mężczyzn szczęśliwie dopiero co wysiadło z ciężarówki, kiedy ta została bezpośrednio trafiona rakietą.


Zasobnik z rakietami Mk 4 FFAR


Przez dwa dni 500 strażaków gasiło pożary, a pododdziały saperów usunęły z terenu Palmdale 13 niewybuchów.

Zdarzenie, które zaczęto nazywać "Bitwą nad Palmdale", zakończyło się totalną kompromitacją lotnictwa marynarki wojennej. Nie dość, że pilotom nie udało się ochronić stutysięcznego miasta przed "czerwoną zarazą" - w końcu samolot spadł sam - to jeszcze przeprowadzili dość intensywne bombardowanie miasta. Incydent spowodował wizerunkową katastrofę marynarki, a do tego nigdy nie poznano przyczyny całego zdarzenia - nie udało się ustalić co zawiodło i dlaczego Hellcat wyrwał się spod kontroli.


Źródła: 1, 2.

Oglądany: 76655x | Komentarzy: 55 | Okejek: 457 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało