Dziś o trąbieniu, kupowaniu w supermarkecie, magnezie i skurczach, ubojniach i pracy na plaży. Zapraszam do lektury.
NIE WIEDZIAŁWujcio jechał sobie samochodem po wąskiej osiedlowej uliczce. Ktoś zrobił sobie przerwę na pogaduchy/papierosa/whatever, dość, że zablokował skodziną ruch.
Wujcio stanął sobie grzecznie za nim i czeka. Czekanie się przedłuża, gość ani myśli zjechać. No to wujcio delikatnie dał sygnał klaksonem... co rozjuszyło skodziarza. Skodziarz wyskoczył, zamachał rękami i wrzeszczy w kierunku wujcia:
- Panie! Na chuja pan trąbisz?!
No co wujcio:
- Przepraszam, skąd miałem wiedzieć, na kogo trąbię...
by subaryta* * * * *
DOCIEKLIWY PANPara, oboje w wieku około 40 lat, przechadza się po supermarkecie.
Ona sięga po coś z zamrażarki:
- Kochanie, może zjemy to?
On spogląda na produkt i pyta:
- A ty co? Za dużo miejsca masz na sofie?
Pani odłożyła artykuł i ze spuszczoną głową opuściła dział mrożonek.
by zdechlak * * * * *
MAGNEZ NA SKURCZE
Moja wizytująca nas mama napomknęła, że ostatnio właśnie zaczęły ją skurcze łapać i powinna sobie jakieś cudo MAG B6 zakupić. Powiedziałam jej, że póki jest u nas może brać nasz magnez i wyciągnęłam go z szafki zostawiając na widoku, by mama w razie załamania magnezowego nie obszukiwała nam wszystkich zakamarków. Po chwili zszedł do kuchni mój małżonek i pyta:
- A co ten magnez tak na wierzchu stoi?
Ja, zgodnie z prawdą lecz moim skrótem myślowym odpowiedziałam:
- Bo mama ma skurcze.
Małżonek:
- To niech ją ktoś do szpitala zabierze, jak Ty miałaś skurcze to urodziłaś dziecko!
by Ale_Xandra* * * * *
SUBTELNA GROŹBA
Prasówka w fabryce. Czarna kawa. Gryząca w uszy cisza. Poniedziałek rano. Wchodzi szef, patrzy czujnie na mnie i na kolegę i pyta:
- W drzwiach to fotokomórkę zamontowali, czy co?
Odpowiedziały mu pytające spojrzenia.
- No Panowie... Podchodzę do drzwi, chcę nacisnąć domofon, a drzwi się same z siebie otworzyły.
- To nie fotokomórka... - pada półprzytomna, lekko flegmatyczna odpowiedź.
- A co?
- Zapalnik zbliżeniowy testujemy.
Szef zamrugał i bez słowa się oddalił. Ma temat do przemyśleń w kontekście podwyżki, o którą wnosiliśmy.
by le_pasquin* * * * *
GRUNT, ŻE UPOLOWAŁDialog mojej kuzynki i jej syna Michałka (lat 5). Mały się przeziębił i trzeba było mu pomóc w wysmarkaniu nosa:
K: Smarknij tak, żeby upolować słonia w Afryce.
No i tak smarkają, a Michaś mówi:
M: Smarknąłem do Afryki i upolowałem Murzyna!
by KupaPoJagodach* * * * *
A teraz chwila przerwy na stare dobre czasy, czyli wspominki sprzed 300 odcinków. Tak, to się działo prawie 6 lat temu.
SŁODKI SEN KSIĘŻNICZKI
Dawno mnie nie było. No i jak mnie nie było, to przebywałam u pewnego osobnika lubianego przeze mnie bardzo i tak oto powstał ten autentyczek.
Zdarzyło mi się raz przysnąć w oczekiwaniu, aż owy osobnik wróci z pracy. Przyszedł i zastał mnie śpiącą, więc przytulił czule, dał parę buziaków i czekał aż się obudzę, poczym wyszeptał:
- Ale moja księżniczka słodko śpi...
Ja tylko się przeciągnęłam i wydałam parę pomruków zadowolenia czekając na jakiś miły rozwój akcji...
Tymczasem ton jego głosu zrobił się poważny i grzmiący:
- ...Księżniczka słodko śpi, a tu gary nie pozmywane i obiad nie zrobiony...
I jak tu takiego nie lubić...
by AyA_Mrau
* * * * *
RECENZENTKA
Pewna pani zrobiła niezłe przedstawienie, a moim zadaniem było to opisać.
Dzwonie więc do niej i zadaję przemądre pytania "ą" i "ę", aż w końcu pani reżyser mówi:
- Podobało ci się?
- Tak.
- No i o to, k**wa, chodziło.
by konwalia
* * * * *
AWARIA SPRZĘTU
Było sobie dwóch moich kolegów. Jeden "techniczny inaczej", tj. dwie lewe nogi do prostych czynności eksploatacyjnych i naprawczych sprzętu bardziej skomplikowanego od młotka, drugi - jeszcze większy techniczny analfabeta.
Pewnego dnia jadąc razem samochodem, odwiedzili stację benzynową. Ten większy niedojda postanowił, że dopompuje koło.
Jak postanowił, tak zaczął wdrażać. Poszedł po sprzęt i zaczął go taszczyć w kierunku zaparkowanego samochodu. Tymczasem z budynku stacji wyszedł pracownik i z coraz większym zainteresowaniem przyglądał się całej operacji.
Niosący sprzęt poczuł na sobie spojrzenie, odwrócił się i zapytał:
- Co, zepsute jest?
Na co pracownik stacji flegmatycznie:
- Co zepsute? Ta gaśnica?
by Peppone
I powracamy do autentyków teraźniejszych:* * * * *
URODZINY SZEFA
Mam w swojej w pracy dość fajną i przyjacielską atmosferę, jesteśmy min. z swoim szefem na ty itd. Ale do rzeczy. Szef miał urodziny, więc w kilkuosobowej grupie z prezentem idziemy do gabinetu lwa. Jak to przy życzeniach - dużo śmiechu, ale moją koleżankę trochę poniosło bo chcąc życzyć dużo radości i zadowolenia z siebie powiedziała: dużo radości i samozadowolenia. Cóż, nasze męskie grono prawie położyło się na podłodze. Ale po chwili rzeczywiście się umarliśmy ze śmiechu gdy przy wyjściu z gabinetu usłyszeliśmy między nimi następujący dialog:
- A które to już urodziny?
- Lepiej nie pytaj
- Ale które?
- 45-te. Stary cham jestem, prawda?
- Tylko nie stary...
by dash
* * * * *
POMYLIŁA ORGANIZACJESpaceruję sobie w "Niedzielę WOŚP" w stronę kościoła, przede mną idą 2 wieku średniego kobiety , a jeszcze przed nimi stoją wolontariusze WOŚPu z puszeczką. Panie kupiły serducha, (btw. zaraz po nich serducha kupiłem ja) i spacerując dalej w tą samą stronę co one (za nimi) słyszę taki oto dialog:
(1) - Ten WOŚP to wiele dobrego dla polskiej służby zdrowia robi, wie pani że aż 75% sprzętu w szpitalu pochodzi od nich?
(2) - Aż tyle, no co Pani powie? I Co ten ONZ by bez nich zrobił?
by oleniuk* * * * *
RÓŻNE UBOJNIEW pracy czasami muszę wyszukiwać pewnych rzeczy w sieci. Rzeczy typu adresy do firm i tego typu sprawy. Zdarza się też, że wyszukuję informacji niekoniecznie związanych z pracą.
Tak było i tym razem. Szukałem adresu do ubojni jednocześnie rozmawiając z kolegą.
- No i jak tam szukanie ubojni ?
- No jest. Ubojnia bydła. Ubojnia królików. Albo nie ... PATRZ! Ubojnia Mszczonów. NIEEEE czekaj ... nie ma czegoś takiego jak mszczony.
by hudziel* * * * *
PRACA NA PLAŻYLeżąc na plaży, słyszałam rozmowę dwóch młodych facetów:
- Ja to bym chyba musiał z głodu zdychać, żeby sprzedawać lody lub kukurydze na plaży, już wolałbym zbierać puszki po piwie.
Drugi:
- No przerąbane, tak się drzeć i targać torby. A, Ty kiedy urlopujesz?
- Jeszcze jeden dyżur i mam 3 dni wolne.
Drugi:
- A Ty nadal wkładasz nieboszczyków do worków?
- Tak, pracuje na takim kiepskim oddziale, że codziennie minimum 4-5, a na te gorączki więcej.
Życzyłam mu miłej pracy, ale tylko w myśli. Ja wolałabym sprzedawać lody na plaży.
by anka03* * * * *
KTOŚ ZAWSZE MA GORZEJZbieramy się z żoną do wyjścia z domciu (pospiesznego, bo już spóźnieni jesteśmy).
[Żona] Czekaj, mam pełno kociej sierści na płaszczu! (rozpoczyna się proces czyszczenia) o na bucie też coś mam! Wyczyść mi to szybko!
[Ja] Ekstra, zostałem pucybutem.
[Żona] Nie marudź, ja mam gorzej.
[Ja] Czemu?
[Żona] Jestem żoną pucybuta.
by O_oChcesz poczytać więcej autentyków, wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne". Jeżeli chciałbyś opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia, możesz zrobić to na forum (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), lub wysłać ją TYM TAJNYM KANAŁEM W tytule maila wpisz Autentyk. |
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą