Dziś o obciachu w kolejce, kościele, przy ZOMO, w sklepie mięsnym oraz przy sąsiedzie. Jak widać - trzeba uważać, co się przy dziecku mówi.Lata 90., miałem około 3-4 lat.
Stoimy z mamą w kolejce w mięsnym. Podobno byłem bardzo muzykalny, więc rodzicielka zasypywała mnie różnymi piosenkami i bajkami muzycznymi. Pośród nich była bajka o Dziubalu Burym (kto pamięta, to od razu załapie).
I wracając do mięsnego, jesteśmy już w połowie kolejki, a ja bezpardonowo i na cały głos śpiewam "tarira, tarura, tarira hej, natychmiast wszyscy wynoście się!". Mama sczerwieniała niczym krwisty schab i przepraszała ludzi wokół... Jednakże udało się kupić wędliny.
by orisek
* * * * *
Kiedy miałam około 4-5 lat chodziłam do przedszkola. Tata zawsze śmiał się, że idę do pracy. Któregoś razu zapytał czy mi zapłacili dzisiaj za tę moją ciężką pracę, ja z irytacją, że nie...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą