Około czwartej nad ranem coś zaczęło "pikać".
Piiip. Cisza. Mija kilka minut. Piiip. Cisza. Znowu mija kilka minut. Piiip. Cisza.
Wstałem nasłuchuję. Jest! To chyba z lodówki. Siedzę w kuchni i czekam. Piiip. No kurdwa z lodówki! Lodówka nie włącza się, nojapierdole, zdechła suka! A przypał był z nią gdzieś w okolicach wakacji, ale udało się naprawić małym kosztem. Pewnie zdechła na amen.
Wyłączyłem dziwkę, może elektronika się zrestartuje i ruszy.
Poszedłem się odlać.
Piiip!
Ożesztydziwkoszatana!
Okazało się, że lodówka jest sprawna, a nie włączała się, bo jest chłodno w mieszkaniu.
A to pipkanie, to zjebała się waga kuchenna i włącza się i wyłącza w losowych momentach, a stoi suka w szafce obok lodówki.
I tak dwie godzinki najlepszego snu poszło się kochać.
Piiip. Cisza. Mija kilka minut. Piiip. Cisza. Znowu mija kilka minut. Piiip. Cisza.
Wstałem nasłuchuję. Jest! To chyba z lodówki. Siedzę w kuchni i czekam. Piiip. No kurdwa z lodówki! Lodówka nie włącza się, nojapierdole, zdechła suka! A przypał był z nią gdzieś w okolicach wakacji, ale udało się naprawić małym kosztem. Pewnie zdechła na amen.
Wyłączyłem dziwkę, może elektronika się zrestartuje i ruszy.
Poszedłem się odlać.
Piiip!
Ożesztydziwkoszatana!
Okazało się, że lodówka jest sprawna, a nie włączała się, bo jest chłodno w mieszkaniu.
A to pipkanie, to zjebała się waga kuchenna i włącza się i wyłącza w losowych momentach, a stoi suka w szafce obok lodówki.
I tak dwie godzinki najlepszego snu poszło się kochać.
--