:tazik psycholog ci nie pomoże. Psychiatra już bardziej. Depresję leczą psychiatrzy i to tam powinieneś się udać jeśli to ci dolega. Jeśli nic ci się nie chce, zauważasz nagły i znaczny wzrost ( lub spadek wagi ), spadek libido, problemy z koncentracją, spanie ponad normę ( i kilka innych objawów ) - to tak jak mi GP powiedziała jeśli chodzi o depresję - "fits the bill". W Polsce chyba podobnie jest, jak depresja, to psychiatra, a nie psycholog.

Ja odżyłem dopiero jakiś czas temu. Skierowanie do psychiatry ( właśnie z podejrzeniem depresji ) zwyczajnie zignorowałem mimo że sam się po nie zgłosiłem ( ze dwa lata temu ). W pewnym momencie zacząłem wprowadzać zmiany, które okazały się dosyć pozytywne - schudłem z otyłości graniczącej z chorobą do, jak to lekarz określił - "fit", zacząłem jeść inaczej, zredukowałem alkohol, dodałem sporo aktywności fizyczne, odrestaurowałem gitarę i wróciłem do starego hobby, przeprowadziłem się, by mieć więcej czasu ( dojazdy do pracy pożerały 4 godziny dziennie ), wprowadziłem nieco zorganizowania w moim życiu ( apka do dbania o finanse, checklisty by o niczym nie zapomnieć ), a przede wszystkim zatroszczyłem się o dobry sen, którego brak lub nadmiar ma bardzo poważne konsekwencje. Zmieniłem wszystko z nastawieniem, że albo teraz albo nigdy i jak coś robić to albo dobrze, albo wcale ( choć przynajmniej nigdy problemów z płcią przeciwną nie miałem, a reprezentatywny specjalnie nie jestem, kto mnie poznał na żywo wie dlaczego ). Jeśli sam nie potrafisz nic zmienić, to profesjonalna pomoc jest ci prawdopodobnie potrzebna ( a nawet jak potrafisz, to konsultacja psychiatryczna powinna pomóc ).

Najlepszego i się nie łam

:skijlen Jeśli bawi Cię zabawa z samym sobą, to nie przeszkadzaj sobie, bo ja się tu już nie planuję udzielać...

:salival no cóż, ja odwrotnie - od zawsze miałem problemy z płcią przeciwną. Zawsze byłem fajnym kolegą, ale nigdy nie kandydatem na chłopaka, bo jak to było w każdym przypadku "nie było chemii"...

zialena82 dzięki bardzo za chęci i starania, ale jak widzisz to chyba bez sensu, daruję to sobie i odpuszczę. Przy moim poziomie przejmowania się, nerwów i stresu to i tak wiele lat życia nie zostało...

Acha, czyli on tak na poważnie na narzekalni?
W sumie szkoda że :GadH się w tym temacie nie odezwał.

A pana ciężko zdepresjonowanego to jeszcze życie nie przetrzepało. Mam tu u siebie wakaty na takich stanowiskach że jak lądujesz wieczorem w domu to nie wiesz jak się nazywasz. Lokomotywa ET22 ma 48 dziesięciokilowych klocków hamulcowych. Posiedzisz w tym 8h dziennie i Ci przejdzie. Zapraszamy serdecznie

:tazik skup się na tym, co masz, a nie na tym czego nie masz: zdrowie, możliwości, jakaś pasja?itd. No i aktualnie wątek trzystronicowy na JM

Wiesz, że niektórzy ludzie są zdani tylko na innych z powodu różnych dolegliwości? Przykłady można mnożyć. Popatrz, jaki jesteś szczęśliwy. Do przodu!

:skijlen przepraszam, poniosło mnie. Obecność Kaflowego tylko pogłębia depresję

w moich tematach tyle odpowiedzi nie było

:tazik Popatrz na to z mojej perspektywy - to naprawdę zabawne Przychodzi trzydziestodwuletnia pipa i żali się, że ma zjebane życie. Nawet nie masz pojęcia ile chujów bym Ci jeszcze nawkładał Rozumiem, że można mieć problemy, ale je się rozwiązuje. Jeden po drugim. Jak nie to siądź se w kącie i się rozpłacz.

:tazik A może w tym tkwi twój problem? Zauważ, że masz wyj**** na krytykę. A może krytyki też trzeba posłuchać? Wychodzi z tego, że obwiniasz za niepowodzenia cały świat i oczekujesz tylko wsparcia i głaskania. A od siebie wymagasz?

Ja wiedziałam, że tu sami wyjątkowi ludzie. Nawet depresję po wpisie próbują zdiagnozować


A poza tym ja znam całą masę 30-letnich prawiczków (AGH ) i u większości był ten problem, że dziewczyny szukali na dyskotece Ewentualnie myli się tylko w soboty. Albo nie robili kompletnie nic, tylko siedzieli na kompie. Proponuję przyjrzeć się sobie nie pod kątem "o boże jaki jestem żałosny", tylko pod kątem "co robię źle". A jak się nie uda to trudno. Jest cała masa innych płaszczyzn na których się można spełniać. Tako rzeczę ja, Gogosiek Kołcz Dobra Rada.

Odechciało mi się tu pisać, więc bawcie się dobrze, zostawiam temat dla Was....

https://images83.fotosik.pl/860/c09cb8acde786c56med.jpg

:tazik każdy z nas ma jakieś problemy, ale tak, jak napisał :skijlen - wszystko jest do rozwiązania, innej drogi nie ma

Tu wszyscy mieli, mają bądź będą mieli depresję. Chore pojeby.

A skijlena to chyba można obsadzić w nowym Deadpoolu po ostatnich wypadkach

Nawet obrazka nie umie wstawić Tak jak mówiłem: trzydziestodwuletnia pipa

Pojęcie typowego Janusza o depresji jest mniej więcej takie jak kilku chujewów powyżej - nie ma jaj, wystarczy się ogarnąć, cipa. Nie wiem z czego to wynika, zakładam że z deficytu intelektualnego, możliwe jednak, że całą empatię ukierunkowują na swoje sajczento. Nie ważne. Kiedyś, lata temu, miałem "zabawną" sytuację w pociągu związaną z tematem. Jakiś leszcz rozmawiał przez telefon i nagle "a słyszałaś co temu Andrzejowi od Grażyny odjebało? Hehe, depresje ma. Dorosły facet kurwa, płacze jak dziecko i się skarży, że nie chce mu się żyć... No debil. Ja na miejscu tej Grażyny to go wypierdolił z domu, bo to przecież jakiś psychol? Jak można się tak zachowywać?". Szczerze mówiąc odechciało mi się tego słuchać i korzystając ze sposobności, że będziemy jechać ze sobą tylko jakieś 10 minut odwróciłem się, zmarszczyłem zdegustowany brwi i powiedziałem "gościu, weź zamknij mordę". Powiedział tylko do telefonu "czej", rozłączył się, popatrzył na mnie jakby chciał coś powiedzieć ale jednak się nie odezwał (pewnie to ten depresyjny brak jaj). Podziękowałem i odwróciłem głowę.

Tak się teraz zastanawiam... to był kaflowy czy skijlen? Głupawy wyraz twarzy odróżnić nie pomoże, ale miał odstające uszy...

A tak poza tym to osobie chorej na depresje powiedzieć "zrób coś ze swoim życiem, zmień coś" to w zasadzie jak nie powiedzieć nic. Moglibyście zaproponować darmową wycieczkę dookoła świata i niczego byście nie zdziałali

:tazik z płcią przeciwną jest tak, że musisz wypracować technikę  W moim przypadku nie wypracowałem techniki przynajmniej do 18go roku życia i miałem tak jak ty i miałem w cholerę kompleksów głównie wynikających ze wzrostu ( powiedzmy, że jestem znacznie poniżej polskiej "normy" i tylko raz byłem z kimś niższym od siebie w związku ). Świat nie dostosuje się do ciebie i musisz chcieć coś zmienić i to zmienić. Nie chcę tu prawić banałów, bo nie jestem "kołczem" ( aż mnie mrozi jak o takim jednym pomyślę, któremu ktoś "k*wa ukradł marzenia" czy jakoś tak ). Depresja to choroba, a ty już teraz mówisz, że się poddajesz, więc jeśli twój los nie obchodzi ciebie, to dlaczego ma obchodzić kogokolwiek innego? Piszesz o stresie i nerwach. Znasz ich przyczynę? Ja przeanalizowałem każdy element mojej codzienności by dokopać się do czynników stresogennych i je zlikwidować ( nie dotyczy żony, likwidacja tego czynnika mogłaby mnie wysłać w długotrwałe odosobnienie ). Ludzie nie czytają ci w myślach, nie oczekuj że zaczną zmieniać twoje życie za ciebie. Jeśli masz depresję, to raczej pomoc profesjonalisty będzie niezbędna, ale to ty musisz zdać sobie z tego sprawę, nikt inny.

:pies_kaflowy

Ej, a nie jest tak ze cykliczna depresja jest zjawiskiem nieuniknionym w życiu dojrzalego człowieka myslacego? Od swoich mógłbym odmierzac pory roku

Zresztą kuffa nikt nie ma obowiązku zapewniać nam szczęścia czy miłości. Na tym polega dobrowolnosc
No i ni wuja nie da się weltscherzowac zygajac za klubem czy łykajac krew po bojce. Ni hu hu.

Na depreche świetnie działa pot, strach i obolałe ciało. Wolontariat także daje kopa. A poczucie estetyki i "kuffa potrzymaj mi piwo" wyklucza samowyhustanie

:nevya to musiał być kaflowy. Ja bym Cię opierdolił

:skijlen To był jego ojciec, ja bym mu zaj*b*ł.
Parszywe chamidło co prywatne rozmowy podsłuchuje.

:tazik znajdź sobie cel w życiu i zacznij go realizować. Np. znajomy zaczął budować od podstaw drona. Zajęło mu to kupę czasu i kasy. Ale to uczucie, gdy wyszedł na trawnik, uruchomił drona, wzbił się w nim przestworza i patrzył jak po 3 sekundach rozpierdala się na asfalcie... a nie, chyba podałem zły przykład

A tak serio to weź się w garść!

:jez_z_lasu normalne, bez tego nie byłoby rozwoju i zmiany

e_vip

:pies_kaflowy , chyba jednak Ty, bo z matką spod Lublina rozmawiał No i typowo się obsrał, ale mówiłem już, że leszcz.

e_vip bo ten dron to taka metafora życia

e_vip

:pies_kaflowy Ty patrz. Będzie się rzucał jak gówno w trawie

:nevya Z Twoją, jełopie.

:pies_kaflowy , no tak, przecież skąd mógłbyś znać swoją?

O, jechanie po rodzinie