:wkutyla
Nie wiem czy wiecie, ale spalarnię śmieci w Krakowie budowała koreańska firma. Na plac budowy przejeżdżało się przez taką ciut wiejską okolicę, z intensywnym smrodem obornika, zabijającym smród okolicznej huty stali i oczyszczalni ścieków, co jest niewątpliwym wyczynem.
Nota bene, tzw. "ekologom" "spać nie dawał" (bez dofinansowana) problem smrodu śmieci, ale jebało po nosie przez 200 dni w roku, tak do wyrzygu i skrętu kiszek.
Przejeżdżało na przykład na rowerze. Najbezpieczniej było w koreańskie święto narodowe. Wszyscy gospodarze trzymali psy w zagrodach i żaden, ale to żaden, ani pies ani rolnik, nawet żona, nie tyle nie szczeknął, co nie warknął.
--
Nie mówcie mi jak rzyć. Pilnujcie swoich.