Poprzednio: [5] [4] [3] [2] [1]
W tym odcinku bardziej w stronę szortów z Twittera niż dużych greentextów z 4chana.
Inspektor podatkowy: Niby w jaki sposób alkohol jest kosztem prowadzenia działalności gospodarczej?
Ja: Cóż, gdyby nie alkohol, już dawno bym się zabił, i wtedy nie byłoby działalności.
Właśnie skończyłem uzgadniać warunki wizyt z papugą u rozwodzącej się pary. Żadnej ze stron nie wolno uczyć ptaka negatywnych fraz na temat drugiej strony. Właśnie po to skończyłem studia prawnicze.
Co by było, gdyby ludzie dawali swoim dzieciom imiona dopiero, gdy te wejdą w pełnoletniość, żeby mogły mieć imiona pasujące do osobowości?
A imię jego Śmietnik.
Dzisiaj byłam biegać. W pewnym momencie przejechał obok mnie minivan i jakiś chłopak koło 14 lat wykrzyknął przez okno "biegaj, spaślaku!" - na co jego mama zawróciła, wykopała go z samochodu i kazała mu przebiec razem ze mną przez pół dzielnicy, cały czas jadąc powoli tuż obok. Prawie się potknęłam ze śmiechu.
I tego rodzaju wychowania potrzebujemy dla kretynów. Serio.
Życzymy wesołych świąt
Życzymy wesołych świąt
Nie wszyscy obchodzą boże narodzenie, ty uprzywilejowana gnido. Idż się zabić.
I nowego roku też
Okej, więc moja babia miała tego znajomego, który zawsze się spóźniał, ale nigdy się tym nie przejmował. Zawsze robił sobie z tego żarty i mawiał tylko "a tam, byle się nie spóźnić na własny pogrzeb".
Niedawno mu się zmarło, tydzień temu był jego pogrzeb. Wszyscy zgromadzili się w kościele i czekali, aż ceremonia się rozpocznie. Bite pół godziny po terminie, wszyscy dalej czekają, aż nagle przychodzi wiadomość:
Karawan utknął w korku. Karawan z jego ciałem.
Facet spóźnił się na własny jebany pogrzeb.
[siedząc w moim pracowym krześle] Nie mogę się doczekać, aż będzie 17:00. Wtedy będę mógł usiąść w moim krześle na kółkach i pojechać siedzieć w moim domowym krześle.
ETAPY PRACY Z DOMU
- Jej, mogę pracować z domu
- Fajnie by było z kimś pogadać
- Mam nadzieję, że ten gołąb znów dziś przyleci i będzie siedział przy oknie
Kiedy dodatkowy boss w grze ma niemożliwą do pominięcia cut-scenkę przed walką.
Zamknij wreszcie ryj i skop mi dupę.
Sumo to najlepszy, najbardziej intensywny sport.
Większość walk kończy się w dziesięć sekund.
Dziesięć sekund, podczas których wielkie, tłuste ciała wściekle zderzają się ze sobą, a następnie opadają na podłogę.
Zupełnie jak oglądanie Amerykanów uprawiających seks, tylko trwa trochę dłużej.
"Synu, to, na czym nakryłeś mamę i mnie, to jes-"
Wrestling?
"Haha, co? Nie, to seks, i jest zajebiste. Twoja mama to bestia."
Kiedy wyślesz czarnucha po podpaski...
- Jakiego rozmiaru cipę nosisz, lol
- Używasz tych cienkich gówien, nie
- Alwaysy, ultra thin, zielone lub żółte
- Jacha
Amerykańskie linie lotnicze wprowadzają klasę biletów jeszcze poniżej klasy ekonomicznej
Jebane biedaki, prosimy na pokład. Powtarzam... Jebane biedaki, prosimy na pokład.
Zabawny fakt na dziś: gdy dodasz gałkę lodów do gazowanego napoju w Australii, nazywają to pająkiem.
W Australii wszystko jest jebanym pająkiem.
Najsmutniejszą rzeczą związaną z autonomicznymi samochodami będą te sytuacje, kiedy ludzie umrą w trakcie podróży. Czekasz przed domem, a twoi goście lub dostawca pizzy docierają na miejsce martwi.
Powinien istnieć jakieś niemiecki wyraz na to, gdy działania rządu zupełnie cię nie zaskakują, ale mimo to rozczarowują.
Politikverdrossenheit może tutaj w miarę pasować.
Oni naprawdę mają wyraz na każdą okazję.
W tym wątku: powody, dla których zaczęliśmy ćwiczyć
>miej 17 lat, lato przed studiami
>camping z najlepszym kumplem, brachole od 10 lat, tyle przeszliśmy razem
>ja jestem suchoklatesem, ale brachol grał w futbol i wyciskał
>próbował nauczyć mnie trochę o wyciskaniu, chciał abyśmy za rok poszli razem wyrywać dziewczyny
>piesza wycieczka popołudniem, zapuściliśmy się dość daleko w las, nikogo innego w zasięgu wzroku
>usłyszałem potężny dźwięk, jakby coś się łamało, aż przeszły mnie dreszcze
>po łamaniu następuje gruchot czegoś spadającego
>tym czymś jest wielkie drzewo
>leci wprost na mojego brachola
>próbuję go ostrzec, ale jest już za późno, drzewo spada na niego
>lecę mu pomóc
>jest uwięziony pod spodem, drzewo jest na jego klatce piersiowej, nie może oddychać, krztusi się śmiertelnie
>próbuję podnieść drzewo, wkładam w to całą swoją siłę, ale ono nawet nie drgnie
>wkrótce on przestaje oddychać
>widzę, jak życie ulatuje z jego oczu
>lekarz później mówi, że i tak umarłby od obrażeń wewnętrznych
>mimo to, nie jestem w stanie pozbyć się uczucia, że mogłem go uratować
>3 lata później dalej widzę jego twarz
>za każdym razem, gdy robię martwy ciąg, wyobrażam sobie, że właśnie podnoszę tamto drzewo
>na ten jeden krótki moment, zapominam o bólu
Spoczywaj w pokoju, przyjacielu.
Jak to się nazywa, kiedy nie chce się żyć, ale też nie ma się ochoty na samobójstwo?
- Życie.
Na pierwszej randce
Ona: Opowiedz mi coś o sobie.
Ja:
Zawartość
1. Wczesne życie
2. Pierwsza katastrofa
3. Dodatkowe katastrofy
3.1 Publiczne poniżenie
Przeczytałem w internetach prosty poradnik o czyszczeniu broni. Było tam napisane, żeby nasmarować wszystkie ruchome części. WSZYSTKIE.
Potem, tego samego dnia, natknąłem się na post na /k/, mówiący, aby unikać smarowania komory gazowej. Nie wiem, czy zrobiłem dobrze, czy źle.
Oczywiście, że powinieneś nasmarować komorę gazową. Dużo łatwiej jest wtedy pozbyć się całego syfu, który zbiera się tam podczas jej działania.
Ton tego posta jest raczej sarkastyczny. Nie wiem, czy mówisz serio, czy nie.
Czy ktoś poza jebanym Hitlerem może odpowiedzieć na moje pytanie o smarowanie komory gazowej? Jeżeli lepiej ją wytrzeć, to mogę to zrobić w trzy minuty.
Ale przecież ja jestem niekwestionowanym mistrzem w materii wszelakich systemów gazowych.
Nasz czarodziej jest dość... nawiedzony (co by nie używać mocniejszych słów).
Lubi tworzyć wymiary.
Wymiary.
Liczba mnoga.
Jego ostatnim wynalazkiem był "Wymiar Nieskończonych Pięści i Uderzeń", którego stworzenie wymagało dużej ilości absyntu i mnichów na 20 poziomie. W dużym skrócie, każde wejście do tego miejsca ma nieustannie wychodzące z niego pięści, a przebywanie w środku jest jak otrzymywanie miliarda uderzeń na sekundę. Niezbyt wesołe miejsce na wakacje.
Chcecie wiedzieć, w jaki sposób pokonał Wielkiego Złego w pierwszej części naszej kampanii?
Brama do Wymiaru Nieskończonych Pięści i Uderzeń. Pewnie myślicie teraz, że po prostu wepchnął gościa do środka, albo otworzył portal tuż przed jego twarzą - nie.
Nie zrobił tego.
Widzicie, używaliśmy jakiegoś dziwnego nieoficjalnego dodatku, i pojawia się w nim umiejętność, która pozwala zaklinać bramy do wymiarów w przedmioty. W dowolne przedmioty. Dowolne.
Chcecie wiedzieć, co zrobił nasz czarodziej-geniusz?
Upodobnił się do osobistego krawca Wielkiego Złego, i wręczył mu parę slipów. Zrobionych z Bramy Nieskończonych Pięści i Uderzeń. Aktywują się na słowo-klucz. Chcecie wiedzieć, co było rzeczonym kluczem?
"Doskonałe!"
Właśnie w ten sposób czarodziej opisał wygląd Wielkiego Złego, gdy ten przymierzył bieliznę.
Facet był nieskończenie bity w kutasa i dupę przez dwudziestopoziomych mnichów, aż w końcu umarł.
Jebani czarodzieje.
>Mam postać-konkubinę
>Bardzo wysoki blef ale bardzo niskie umiejętności walki i nic użytecznego
>To ma być bardzo wysokopoziomowa kampania, ale upieram się, że chcę grać taką postacią
>Muszę być przenoszony na rękach przez każdą walkę, drużyna jest wyraźnie wpieniona
>W końcu docieramy do fortecy mrocznego pana
>Zdradzam drużynę, wyznaję moją miłość dla mrocznego pana i mówię, że zrobię dla niego wszystko
>Ekipa zostaje zamknięta w lochu, podczas gdy mroczny pan i ja idziemy na ślub
>Odchodzimy do jego komnat, by skonsumować nasz związek
>W tym momencie drużyna mówi DMowi, żeby przestał lecieć w chuja; przyszli tu grać w D&, a nie słuchać naszych fantazji
>Mroczny pan odwraca się do mnie tyłem i w tym momencie ujawniam się
>Konkubina rozwiera nogi, a z jej dupy wyślizguje się niziołek łotrzyk o epickim poziomie
>Przez cały ten czas, to była moja prawdziwa postać
>www.d20srd.org/srd/epic/skills.htm#extremelyTightSpace (umiejętność pozwalająca przeciskać się przez miejsca tak małe, jak raptem dwa cale)
>Przez całą kampanię robiłem rzuty na ukrywanie się w jej dupie, aby móc zbliżyć się do mrocznego pana na tyle, by móc go zamordować
>Konkubina to tylko wynajęty NPC, który ma odbyt rozepchany szerzej, niż dwa cale
>Ostatni rzut
>Rozebrany ze swojego legendernego pancerze, jego plecy odwrócone do mnie, nie miał szans zobaczyć, co go czeka
>Niszczę go od środka niczym obracający się derwisz
>Uwalniam drużynę z lochów i wybijamy resztę jego przydupasów
>Cała grupa nie wie, co powiedzieć
to była historia o tym, jak uratowałem krainę
Myślałem, że moja wazektomia sprawi, że moja żona już nie zajdzie w ciążę, ale najwidoczniej to tylko zmienia kolor dziecka.
Czy to kazirodztwo?
Okej, nie wiem, czy to liczy się jako kazirodztwo, skoro z technicznego punktu widzenia nic seksualnego się nie wydarzyło, ale tak czy owak.
Kiedy byłem mały, moja mama zwykła wkładać mi korek analny (który nazywała kupo-korkiem) i nosiłem go cały czas. Mówiła mi, że mogę go wyciągać tylko, kiedy muszę kupkać, i żeby po podtarciu się, od razu włożyć go z powrotem.
Byłem naprawdę młody, więc myślałem, że jest to coś, co wszyscy robią, aż pewnego razu w szkole upuściłem go do właśnie spłukującej się toalety i przepadł w kanalizację. Więc gdy wróciłem do klasy, poszedłem do nauczycielki i powiedziałem jej, że mój kupo-korek spłukał się w toalecie. Nie miała pojęcia, o czym mówiłem, więc wysłała mnie do higienistki.
Cóż, po kwadransie tłumaczenia, czym jest kupo-korek, szkoła zadzwoniła na policję. Policjanci zadają mnóstwo pytań; z początku byłem wystraszony, że będę miał kłopoty przez to, że zgubiłem mój kupo-korek.
Wyszło na to, że moja mama miała schizofrenię i zmuszała mnie do noszenia tego ścierwa, żeby Szatan nie mógł wsadzić mi kuśki w dupę i zrobić w ten sposób ze mnie geja.
Mam przejebane, /b/. Naprawdę kurewsko przejebane. Napiszę co się stało.
>przeglądałem /b/ parę dni temu
>natknąłem się na wątek o stymulacji prostaty
>rzekomo jest to sposób na magiczny, ostateczny orgazm
>nie myślałem o tym za specjalnie, prawie od razu zapomniałem
>aż do dzisiaj, kiedy stałem w łazience
>zauważyłem elektryczną szczoteczkę mojej 7-letniej siostry
>szczoteczka z Dorą (gra też piosenki)
>przypomniał mnie się wątek
>od razu zdaję sobie sprawę, jak pojebany jest fakt, że w ogóle to rozważam
>jebać, dajemy
>nasmarowałem się, zacząłem to jakoś wpychać (nie mam pojęcia, co właściwie robię)
>nagle otwierają się drzwi, to moja mama
>na jej twarzy pojawia się wyraz totalnego przerażenia i obrzydzenia
>ze strachu wyprostowałem się i zakleszczyłem pośladki
>jakimś cudem mój zwieracz wcisnął przycisk włączający melodyjkę
>piosenka "Udało nam się" cicho gra, podczas gdy mama powoli zamyka drzwi
>zbiegam na dół najszybciej jak potrafię
>spoglądam w lustro i zdaję sobie sprawę jakim jebanym kretynem jestem
>siedzę teraz na górze, jeszcze nie odezwałem się do niej
Co robić dalej?
Spanie jest fajne, bo ani nie jesteś martwy, ani nie jesteś przytomny, więc to taka sytuacja win-win.
KOBIETY TRAKTUJĄCE MĘŻCZYZN TAK, JAK MĘŻCZYŹNI TRAKTUJĄ KOBIETY
Kobiety robiące z mężczyzn swoje suki. Pegging. Dominacja. Przejmowanie prowadzenia. Siadanie na twarzy też jest ok. Odwracanie ról. Femdom. Bez wymogu, żeby facet był w przebraniu. To nie jest temat o nienawiści do mężczyzn ani do kobiet. Po prostu materiały z mężczyzną i kobietą gdzie facet robi rzeczy, które mogłaby zrobić w miarę uległa kobieta, a babka robi to, czym w tradycyjnym seksie zajmowałby się facet.
1. Musisz nauczyć się angielskiego. Albo kontrolować się, gdy jesteś napalony, aby móc utrzymać odpowiednią gramatykę.
2. Oczywistym jest, że nigdy nie wiedziałeś, jak małżeństwo - ani żaden inny rodzaj poważnego związku - działa. Kobieta uczyni z mężczyzny swojego osobistego niewolnika i będzie nim pomiatać przy każdej okazji. Nigdy nie powie mu nic miłego ani zachęcającego. Nawet przestaje dbać o własny wygląd - no chyba, że wychodzą gdzieś do ludzi. Jeżeli facet ma szczęście, dostaje możliwość przerżnięcia jej raz albo dwa w tygodniu, kiedy jej się nudzi i nie ma nic ciekawszego do roboty.
Jeżeli "kobiety dominujące i poniżające mężczyzn" są twoim fetyszem, zachęcam cię, abyś się ożenił.
Nawet kupię wam zestaw ładnych sztućców.
W tym odcinku bardziej w stronę szortów z Twittera niż dużych greentextów z 4chana.
Inspektor podatkowy: Niby w jaki sposób alkohol jest kosztem prowadzenia działalności gospodarczej?
Ja: Cóż, gdyby nie alkohol, już dawno bym się zabił, i wtedy nie byłoby działalności.
Właśnie skończyłem uzgadniać warunki wizyt z papugą u rozwodzącej się pary. Żadnej ze stron nie wolno uczyć ptaka negatywnych fraz na temat drugiej strony. Właśnie po to skończyłem studia prawnicze.
Co by było, gdyby ludzie dawali swoim dzieciom imiona dopiero, gdy te wejdą w pełnoletniość, żeby mogły mieć imiona pasujące do osobowości?
A imię jego Śmietnik.
Dzisiaj byłam biegać. W pewnym momencie przejechał obok mnie minivan i jakiś chłopak koło 14 lat wykrzyknął przez okno "biegaj, spaślaku!" - na co jego mama zawróciła, wykopała go z samochodu i kazała mu przebiec razem ze mną przez pół dzielnicy, cały czas jadąc powoli tuż obok. Prawie się potknęłam ze śmiechu.
I tego rodzaju wychowania potrzebujemy dla kretynów. Serio.
Życzymy wesołych świąt
Życzymy wesołych świąt
Nie wszyscy obchodzą boże narodzenie, ty uprzywilejowana gnido. Idż się zabić.
I nowego roku też
Okej, więc moja babia miała tego znajomego, który zawsze się spóźniał, ale nigdy się tym nie przejmował. Zawsze robił sobie z tego żarty i mawiał tylko "a tam, byle się nie spóźnić na własny pogrzeb".
Niedawno mu się zmarło, tydzień temu był jego pogrzeb. Wszyscy zgromadzili się w kościele i czekali, aż ceremonia się rozpocznie. Bite pół godziny po terminie, wszyscy dalej czekają, aż nagle przychodzi wiadomość:
Karawan utknął w korku. Karawan z jego ciałem.
Facet spóźnił się na własny jebany pogrzeb.
[siedząc w moim pracowym krześle] Nie mogę się doczekać, aż będzie 17:00. Wtedy będę mógł usiąść w moim krześle na kółkach i pojechać siedzieć w moim domowym krześle.
ETAPY PRACY Z DOMU
- Jej, mogę pracować z domu
- Fajnie by było z kimś pogadać
- Mam nadzieję, że ten gołąb znów dziś przyleci i będzie siedział przy oknie
Kiedy dodatkowy boss w grze ma niemożliwą do pominięcia cut-scenkę przed walką.
Zamknij wreszcie ryj i skop mi dupę.
Sumo to najlepszy, najbardziej intensywny sport.
Większość walk kończy się w dziesięć sekund.
Dziesięć sekund, podczas których wielkie, tłuste ciała wściekle zderzają się ze sobą, a następnie opadają na podłogę.
Zupełnie jak oglądanie Amerykanów uprawiających seks, tylko trwa trochę dłużej.
"Synu, to, na czym nakryłeś mamę i mnie, to jes-"
Wrestling?
"Haha, co? Nie, to seks, i jest zajebiste. Twoja mama to bestia."
Kiedy wyślesz czarnucha po podpaski...
- Jakiego rozmiaru cipę nosisz, lol
- Używasz tych cienkich gówien, nie
- Alwaysy, ultra thin, zielone lub żółte
- Jacha
Amerykańskie linie lotnicze wprowadzają klasę biletów jeszcze poniżej klasy ekonomicznej
Jebane biedaki, prosimy na pokład. Powtarzam... Jebane biedaki, prosimy na pokład.
Zabawny fakt na dziś: gdy dodasz gałkę lodów do gazowanego napoju w Australii, nazywają to pająkiem.
W Australii wszystko jest jebanym pająkiem.
Najsmutniejszą rzeczą związaną z autonomicznymi samochodami będą te sytuacje, kiedy ludzie umrą w trakcie podróży. Czekasz przed domem, a twoi goście lub dostawca pizzy docierają na miejsce martwi.
Powinien istnieć jakieś niemiecki wyraz na to, gdy działania rządu zupełnie cię nie zaskakują, ale mimo to rozczarowują.
Politikverdrossenheit może tutaj w miarę pasować.
Oni naprawdę mają wyraz na każdą okazję.
W tym wątku: powody, dla których zaczęliśmy ćwiczyć
>miej 17 lat, lato przed studiami
>camping z najlepszym kumplem, brachole od 10 lat, tyle przeszliśmy razem
>ja jestem suchoklatesem, ale brachol grał w futbol i wyciskał
>próbował nauczyć mnie trochę o wyciskaniu, chciał abyśmy za rok poszli razem wyrywać dziewczyny
>piesza wycieczka popołudniem, zapuściliśmy się dość daleko w las, nikogo innego w zasięgu wzroku
>usłyszałem potężny dźwięk, jakby coś się łamało, aż przeszły mnie dreszcze
>po łamaniu następuje gruchot czegoś spadającego
>tym czymś jest wielkie drzewo
>leci wprost na mojego brachola
>próbuję go ostrzec, ale jest już za późno, drzewo spada na niego
>lecę mu pomóc
>jest uwięziony pod spodem, drzewo jest na jego klatce piersiowej, nie może oddychać, krztusi się śmiertelnie
>próbuję podnieść drzewo, wkładam w to całą swoją siłę, ale ono nawet nie drgnie
>wkrótce on przestaje oddychać
>widzę, jak życie ulatuje z jego oczu
>lekarz później mówi, że i tak umarłby od obrażeń wewnętrznych
>mimo to, nie jestem w stanie pozbyć się uczucia, że mogłem go uratować
>3 lata później dalej widzę jego twarz
>za każdym razem, gdy robię martwy ciąg, wyobrażam sobie, że właśnie podnoszę tamto drzewo
>na ten jeden krótki moment, zapominam o bólu
Spoczywaj w pokoju, przyjacielu.
Jak to się nazywa, kiedy nie chce się żyć, ale też nie ma się ochoty na samobójstwo?
- Życie.
Na pierwszej randce
Ona: Opowiedz mi coś o sobie.
Ja:
Zawartość
1. Wczesne życie
2. Pierwsza katastrofa
3. Dodatkowe katastrofy
3.1 Publiczne poniżenie
Przeczytałem w internetach prosty poradnik o czyszczeniu broni. Było tam napisane, żeby nasmarować wszystkie ruchome części. WSZYSTKIE.
Potem, tego samego dnia, natknąłem się na post na /k/, mówiący, aby unikać smarowania komory gazowej. Nie wiem, czy zrobiłem dobrze, czy źle.
Oczywiście, że powinieneś nasmarować komorę gazową. Dużo łatwiej jest wtedy pozbyć się całego syfu, który zbiera się tam podczas jej działania.
Ton tego posta jest raczej sarkastyczny. Nie wiem, czy mówisz serio, czy nie.
Czy ktoś poza jebanym Hitlerem może odpowiedzieć na moje pytanie o smarowanie komory gazowej? Jeżeli lepiej ją wytrzeć, to mogę to zrobić w trzy minuty.
Ale przecież ja jestem niekwestionowanym mistrzem w materii wszelakich systemów gazowych.
Nasz czarodziej jest dość... nawiedzony (co by nie używać mocniejszych słów).
Lubi tworzyć wymiary.
Wymiary.
Liczba mnoga.
Jego ostatnim wynalazkiem był "Wymiar Nieskończonych Pięści i Uderzeń", którego stworzenie wymagało dużej ilości absyntu i mnichów na 20 poziomie. W dużym skrócie, każde wejście do tego miejsca ma nieustannie wychodzące z niego pięści, a przebywanie w środku jest jak otrzymywanie miliarda uderzeń na sekundę. Niezbyt wesołe miejsce na wakacje.
Chcecie wiedzieć, w jaki sposób pokonał Wielkiego Złego w pierwszej części naszej kampanii?
Brama do Wymiaru Nieskończonych Pięści i Uderzeń. Pewnie myślicie teraz, że po prostu wepchnął gościa do środka, albo otworzył portal tuż przed jego twarzą - nie.
Nie zrobił tego.
Widzicie, używaliśmy jakiegoś dziwnego nieoficjalnego dodatku, i pojawia się w nim umiejętność, która pozwala zaklinać bramy do wymiarów w przedmioty. W dowolne przedmioty. Dowolne.
Chcecie wiedzieć, co zrobił nasz czarodziej-geniusz?
Upodobnił się do osobistego krawca Wielkiego Złego, i wręczył mu parę slipów. Zrobionych z Bramy Nieskończonych Pięści i Uderzeń. Aktywują się na słowo-klucz. Chcecie wiedzieć, co było rzeczonym kluczem?
"Doskonałe!"
Właśnie w ten sposób czarodziej opisał wygląd Wielkiego Złego, gdy ten przymierzył bieliznę.
Facet był nieskończenie bity w kutasa i dupę przez dwudziestopoziomych mnichów, aż w końcu umarł.
Jebani czarodzieje.
>Mam postać-konkubinę
>Bardzo wysoki blef ale bardzo niskie umiejętności walki i nic użytecznego
>To ma być bardzo wysokopoziomowa kampania, ale upieram się, że chcę grać taką postacią
>Muszę być przenoszony na rękach przez każdą walkę, drużyna jest wyraźnie wpieniona
>W końcu docieramy do fortecy mrocznego pana
>Zdradzam drużynę, wyznaję moją miłość dla mrocznego pana i mówię, że zrobię dla niego wszystko
>Ekipa zostaje zamknięta w lochu, podczas gdy mroczny pan i ja idziemy na ślub
>Odchodzimy do jego komnat, by skonsumować nasz związek
>W tym momencie drużyna mówi DMowi, żeby przestał lecieć w chuja; przyszli tu grać w D&, a nie słuchać naszych fantazji
>Mroczny pan odwraca się do mnie tyłem i w tym momencie ujawniam się
>Konkubina rozwiera nogi, a z jej dupy wyślizguje się niziołek łotrzyk o epickim poziomie
>Przez cały ten czas, to była moja prawdziwa postać
>www.d20srd.org/srd/epic/skills.htm#extremelyTightSpace (umiejętność pozwalająca przeciskać się przez miejsca tak małe, jak raptem dwa cale)
>Przez całą kampanię robiłem rzuty na ukrywanie się w jej dupie, aby móc zbliżyć się do mrocznego pana na tyle, by móc go zamordować
>Konkubina to tylko wynajęty NPC, który ma odbyt rozepchany szerzej, niż dwa cale
>Ostatni rzut
>Rozebrany ze swojego legendernego pancerze, jego plecy odwrócone do mnie, nie miał szans zobaczyć, co go czeka
>Niszczę go od środka niczym obracający się derwisz
>Uwalniam drużynę z lochów i wybijamy resztę jego przydupasów
>Cała grupa nie wie, co powiedzieć
to była historia o tym, jak uratowałem krainę
Myślałem, że moja wazektomia sprawi, że moja żona już nie zajdzie w ciążę, ale najwidoczniej to tylko zmienia kolor dziecka.
Czy to kazirodztwo?
Okej, nie wiem, czy to liczy się jako kazirodztwo, skoro z technicznego punktu widzenia nic seksualnego się nie wydarzyło, ale tak czy owak.
Kiedy byłem mały, moja mama zwykła wkładać mi korek analny (który nazywała kupo-korkiem) i nosiłem go cały czas. Mówiła mi, że mogę go wyciągać tylko, kiedy muszę kupkać, i żeby po podtarciu się, od razu włożyć go z powrotem.
Byłem naprawdę młody, więc myślałem, że jest to coś, co wszyscy robią, aż pewnego razu w szkole upuściłem go do właśnie spłukującej się toalety i przepadł w kanalizację. Więc gdy wróciłem do klasy, poszedłem do nauczycielki i powiedziałem jej, że mój kupo-korek spłukał się w toalecie. Nie miała pojęcia, o czym mówiłem, więc wysłała mnie do higienistki.
Cóż, po kwadransie tłumaczenia, czym jest kupo-korek, szkoła zadzwoniła na policję. Policjanci zadają mnóstwo pytań; z początku byłem wystraszony, że będę miał kłopoty przez to, że zgubiłem mój kupo-korek.
Wyszło na to, że moja mama miała schizofrenię i zmuszała mnie do noszenia tego ścierwa, żeby Szatan nie mógł wsadzić mi kuśki w dupę i zrobić w ten sposób ze mnie geja.
Mam przejebane, /b/. Naprawdę kurewsko przejebane. Napiszę co się stało.
>przeglądałem /b/ parę dni temu
>natknąłem się na wątek o stymulacji prostaty
>rzekomo jest to sposób na magiczny, ostateczny orgazm
>nie myślałem o tym za specjalnie, prawie od razu zapomniałem
>aż do dzisiaj, kiedy stałem w łazience
>zauważyłem elektryczną szczoteczkę mojej 7-letniej siostry
>szczoteczka z Dorą (gra też piosenki)
>przypomniał mnie się wątek
>od razu zdaję sobie sprawę, jak pojebany jest fakt, że w ogóle to rozważam
>jebać, dajemy
>nasmarowałem się, zacząłem to jakoś wpychać (nie mam pojęcia, co właściwie robię)
>nagle otwierają się drzwi, to moja mama
>na jej twarzy pojawia się wyraz totalnego przerażenia i obrzydzenia
>ze strachu wyprostowałem się i zakleszczyłem pośladki
>jakimś cudem mój zwieracz wcisnął przycisk włączający melodyjkę
>piosenka "Udało nam się" cicho gra, podczas gdy mama powoli zamyka drzwi
>zbiegam na dół najszybciej jak potrafię
>spoglądam w lustro i zdaję sobie sprawę jakim jebanym kretynem jestem
>siedzę teraz na górze, jeszcze nie odezwałem się do niej
Co robić dalej?
Spanie jest fajne, bo ani nie jesteś martwy, ani nie jesteś przytomny, więc to taka sytuacja win-win.
KOBIETY TRAKTUJĄCE MĘŻCZYZN TAK, JAK MĘŻCZYŹNI TRAKTUJĄ KOBIETY
Kobiety robiące z mężczyzn swoje suki. Pegging. Dominacja. Przejmowanie prowadzenia. Siadanie na twarzy też jest ok. Odwracanie ról. Femdom. Bez wymogu, żeby facet był w przebraniu. To nie jest temat o nienawiści do mężczyzn ani do kobiet. Po prostu materiały z mężczyzną i kobietą gdzie facet robi rzeczy, które mogłaby zrobić w miarę uległa kobieta, a babka robi to, czym w tradycyjnym seksie zajmowałby się facet.
1. Musisz nauczyć się angielskiego. Albo kontrolować się, gdy jesteś napalony, aby móc utrzymać odpowiednią gramatykę.
2. Oczywistym jest, że nigdy nie wiedziałeś, jak małżeństwo - ani żaden inny rodzaj poważnego związku - działa. Kobieta uczyni z mężczyzny swojego osobistego niewolnika i będzie nim pomiatać przy każdej okazji. Nigdy nie powie mu nic miłego ani zachęcającego. Nawet przestaje dbać o własny wygląd - no chyba, że wychodzą gdzieś do ludzi. Jeżeli facet ma szczęście, dostaje możliwość przerżnięcia jej raz albo dwa w tygodniu, kiedy jej się nudzi i nie ma nic ciekawszego do roboty.
Jeżeli "kobiety dominujące i poniżające mężczyzn" są twoim fetyszem, zachęcam cię, abyś się ożenił.
Nawet kupię wam zestaw ładnych sztućców.