Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Jak średniowieczni wyrafinowani i bezlitośni dowcipnisie płatali ludziom figle

24 755  
117   16  
Słowo „prank” pojawiło się w naszym leksykonie w dobie Internetu. Same psikusy na ludziach, wywołujące emocje ofiary i śmiech lub przeciwnie, irytację innych, były praktykowane od wieków. Trzeba przyznać, że w średniowieczu żartownisie byli bardziej kreatywni niż współcześni, a ich żarty nie tylko bawiły, ale często realizowały całkiem realne cele.

Możliwe, że pierwsi pranksterzy pojawili się wraz z ludzką umiejętnością śmiania się z dowcipów. Niestety, brak informacji o żartownisiach z epoki kamienia i ich psikusach, ale przetrwały do naszych czasów opisy żartów z epoki antycznej.

Cesarz Antoninus Heliogabal

Cesarz rzymski Heliogabal zastosował pierwszą w historii „poduszkę do pierdnięcia”, umieszczając ją pod szanowanymi senatorami. Dobroduszny i niezbyt mściwy cesarz Klaudiusz sam stał się obiektem żartów – słudzy włożyli sandały na ręce śpiącego monarchy i radowali się serdecznie, gdy się obudził, uderzając nimi w twarz. Nic nie wiadomo o konsekwencjach takich żartów dla rzymskich dowcipnisiów.

Również w średniowieczu ludzie robili sobie nawzajem psikusy, choć czasami było to niebezpieczne. Kościół, a zwłaszcza Święta Inkwizycja, nie zawsze rozumiał żarty, a ludzie byli surowo i szybko karani. Mimo to w starych kronikach zachowały się dla potomności opisy kilku spektakularnych figli, których autorzy do dziś spotykają się z owacjami na stojąco.

Filippo Brunelleschi i wybryk z zamianą ciał

Autorami najbardziej wyrafinowanych i najciekawszych psikusów zawsze byli ludzie wykształceni i kreatywni. Florencki architekt Filippo Brunelleschi przeszedł do historii nie tylko jako twórca kopuły katedry Santa Maria del Fiore i kaplicy Pazzich, ale także jako autor jednego z najbardziej skomplikowanych i spektakularnych psikusów w historii.

Filippo Brunelleschi

Między Brunelleschim a florenckim stolarzem Grasso panowała wzajemna niechęć. Nie wiadomo, dlaczego się nie lubili, ale w 1409 roku Filippo postanowił okrutnie zażartować z wroga i zrobił to z wielkim wdziękiem. Architekt przygotowywał się do figla przez ponad jeden dzień, a wielu mieszkańców Florencji sprzyjało jego planom.

Celem żartu było przekonanie Grasso, że zamienił się ciałami z lokalnym wichrzycielem o imieniu Matteo. Wszystko zaczęło się od tego, że Brunelleschi wkradł się do warsztatu swego przeciwnika i tam się zamknął. Kiedy cieśla próbował wejść, Filippo, umiejętnie naśladując głos właściciela, kazał mu odejść.

Wściekły i zdziwiony Grasso udał się na najbliższy plac po pomoc. Spotkał go tam inny geniusz renesansu i przyjaciel Brunelleschiego, rzeźbiarz Donatello. Będąc wtajemniczonym w żart, zwrócił się do stolarza per Matteo, całkowicie go dezorientując.

Gdy stolarz próbował zrozumieć, co się dzieje, podeszła do niego przekupiona przez dowcipnisia Filippo straż miejska i aresztowała go jako Matteo za niespłacanie długów. Za próbę oporu biedak otrzymał po karku i został wtrącony do więzienia. W księdze więziennej Grasso był również zapisany jako Matteo i wszyscy, aż do współwięźniów, nazywali go fałszywym nazwiskiem.


Stolarz, który uznał, że zwariował, poszedł spać z nadzieją, że rano wszystko wróci do normy, ale jego nadzieje okazały się płonne. Przed świtem bracia Matteo przybyli do więzienia i po spłaceniu należnego długu zabrali pechowego „brata” do domu. Przywieźli go do rodzinnej posiadłości i zmusili do świętowania szczęśliwego uwolnienia.

Pijany do nieprzytomności Grasso został przewieziony do domu późnym wieczorem i starannie ułożony we własnym łóżku. Rano sam Matteo pojawił się u skacowanego stolarza i powiedział, że miał dziwny sen, że on i Grasso zamienili się ciałami. To znowu wprawiło ogłupiałego stolarza w osłupienie.

Ten czarujący żart zakończył się tym, że Grasso spakował swoje rzeczy i wyjechał z rodzinnego miasta. Dowiedziawszy się, że został ośmieszony, nie mógł znieść wstydu i wyjechał z Florencji na Węgry. Brunelleschi dostał więc nawet więcej, niż się spodziewał – nie tylko wystawił wroga na pośmiewisko, ale także usunął go z pola widzenia.

Ryzykowny żart z jabłkiem, które zostało opętane przez złe duchy

W średniowieczu trudno było znaleźć poważniejszych ludzi niż katoliccy mnisi, ale i wśród nich znaleźli się niegrzeczni żartownisie. Jednym z nich był XV-wieczny mnich Thomas Betson, który robił żarty swoim współbraciom, na przykład z jabłkiem. Betson mieszkał w Sion Abbey w Middlesex i był człowiekiem wielkiej wiedzy i zainteresowań. Do naszych czasów zachowały się wpisy z pamiętnika tego człowieka, z których wynika, że przeprowadzał ciekawe eksperymenty ze zwierciadłami i soczewkami, posuwając naprzód taką naukę jak optyka.


Poza nauką Thomas Betson znajdował też czas na rozrywkę. Jeden z jego wpisów w pamiętniku opisuje interesujący żart, który przeraził innych mnichów z klasztoru. Betson wyciął środek jabłka i umieścił w nim dużego chrząszcza. Potem przywołał innych mnichów i zaczął im wmawiać, że owoc jest opętany przez demony. Na potwierdzenie jego słów jabłko poruszyło się i przebiegło po stole, robiąc wrażenie na przesądnych mnichach.

Czy ten żart, śmiały jak na średniowiecze, miał konsekwencje dla Betsona, nie wiadomo. Sądząc po tym, że mnich nadal prowadził swój pamiętnik, nie został spalony na stosie, a nawet nie został wyrzucony z klasztoru.

Prank z diabłem wyskakującym z grobu

Studenci właściwie zawsze przodowali w mniej lub bardziej śmiesznych żartach. Czasami żarty młodzieży były zbyt okrutne i kończyły się źle dla obiektu. Jednym z takich fatalnych pranków było przedstawienie z Diabłem w grobie, opisane przez żyjącego w XVI wieku powieściopisarza Matteo Bandeo, autora oryginalnej wersji dramatu Szekspira „Romeo i Julia”.

Głównymi bohaterami tej historii jest troje studentów, z których jeden był głęboko i bez wzajemności zakochany w miejscowej ślicznotce. Przyjaciele postanowili wyciąć mu dowcip i opowiedzieli o starym zaklęciu miłosnym, które może oczarować najbardziej niezdobytą piękność. Aby to zrobić, trzeba było udać się nocą na cmentarz, wejść do krypty i przeprowadzić tam kilka manipulacji ze znajdującym się tam ciałem.


Żartownisie wmówili swojemu koledze, że musi położyć się obok ciała, przytulić je, pocałować w usta, prosić o przebaczenie, a następnie wyrwać trzy górne i dwa dolne zęby oraz parę paznokci ze zwłok. Tak uzyskane trofea należy zawinąć w kartkę z zaklęciami wypisanymi krwią nietoperza i zakopać w ziemi.

Biedak udał się o północy do wskazanej przez przyjaciół krypty, gdzie czekał na niego jeden ze studentów przebrany za Księcia Ciemności. Gdy tylko nieszczęsny zakochany zbliżył się do grobu, demoniczne stworzenie wyskoczyło z krypty z piskiem i płomieniami i zaczęło przeskakiwać nad grobami. Dla maksymalnego efektu kostium Diabła został uzupełniony pirotechnicznym ustrojstwem, które emitowało ogień i iskry. Oszukany student był pod takim wrażeniem, że natychmiast padł na ziemię i oddał swoją duszę Bogu. Przestraszeni przyjaciele zawlekli jego ciało do feralnej krypty i uciekli z miasta, obawiając się, że zgodnie z prawem będą musieli odpowiedzieć za żart.

Zaradni mieszkańcy Gotham

Nazwa Gotham kojarzy się z uniwersum stworzonym przez DC, Batmanem i Jokerem, ale osada o tej nazwie faktycznie istnieje – jest to stara angielska wioska w hrabstwie Nottinghamshire, której mieszkańcom zawsze przypisywano szczególną przebiegłość i zaradność.

Reputację prawdziwych przebiegłych Gothamitów zdobyli w XIII wieku, kiedy według miejscowej legendy oszukali samego angielskiego króla. Pewnego dnia brat Ryszarda Lwie Serce, król Jan Bez Ziemi, postanowił pozyskać nowe tereny łowieckie. Do tych celów upodobał sobie okolice Gotham, otoczone gęstymi lasami dębowymi.


Trzeba od razu powiedzieć, że w tamtych odległych czasach zwrócenie szczególnej uwagi króla na wioskę nie wróżyło dobrze. Mieszkańcy ziem królewskich, wraz z ziemią i majątkiem, automatycznie stawali się własnością monarchy. Musieliby utrzymać liczną grupę braci rycerskiej, która towarzyszyła królowi wszędzie, a także znosić fakt, że pola i pastwiska byłyby systematycznie tratowane przez konie.

W oczekiwaniu na wysłanników króla Jana, którzy zbadają teren i określą jego przydatność do celów rozrywkowych, mieszkańcy Gotham wpadli na całą gamę szalonych pomysłów. Celem tych występów było przekonanie królewskich urzędników, że Gotham zamieszkują nieprzewidywalni idioci, z którymi lepiej nie zadzierać.

Przy wjeździe do wsi posłowie królewscy spotkali grupę chłopów, którzy pracowicie topili w rzece węgorze. Oczywiście ryby nie zamierzały zatonąć. Zadziwieni tym, co zobaczyli, urzędnicy poszli dalej, a przed ich oczami pojawił się jeszcze bardziej dziwaczny obraz – tłum wieśniaków szalał wokół drzewa otoczonego płotem.

Zapytany, co się dzieje, jeden z uczestników akcji wyjaśnił, że drzewo zamieszkuje kukułka i mieszkańcy postanowili ją złapać. W tym celu wznieśli płot. Płot nie pomógł w złapaniu kukułki, a jego bezużyteczność doprowadziła wieśniaków do rozpaczy. Jadąc nieco dalej, przedstawiciele króla zobaczyli płonącą kuźnię – jej właściciel podpalił ją, aby pozbyć się gniazda szerszeni.


Nie mniej ekstrawagancko postąpił sąsiad kowala, który wyprowadził ogiera ze stajni i dźgnął go tuż przed królewskimi urzędnikami. Następnie rozciął brzuch konia i zaczął intensywnie szukać czegoś w środku. Na pytania zadawane przez ludzi króla odpowiedział, że po kilku bezksiężycowych nocach zdał sobie sprawę, że księżyc został połknięty przez jego konia. Nie miał innego wyboru, jak tylko zabić zwierzę, aby ocalić świat przed ciemnością nocy.

Widząc dość szaleństwa mieszkańców Gotham, audytorzy wrócili do Londynu, aby opowiedzieć swojemu królowi o niepohamowanej głupocie chłopów z Gotham. Nie trzeba dodawać, że Jan zmienił zdanie na temat polowań w tych stronach i znalazł sobie inne tereny. Za wieśniakami ciągnęła się wątpliwa reputacja, która jednakowoż później nie raz ich uratowała.

Wioska Gotham istnieje do dziś i jest ładnym, archaicznym zakątkiem starej Anglii. Jej populacja wynosi 1600 osób, które są tradycyjnie uważane za łotrów i humorystów. Wciąż krążą anegdoty i opowieści o mieszkańcach tych terenów, z których część sami wymyślają. W miejscu, gdzie rosło drzewo zamieszkałe przez kukułkę, otwarty jest popularny wśród turystów pub Cuckoo Bush Inn.

Średniowieczny podręcznik o psikusach

Różnica między literaturą średniowieczną a literaturą nowożytną polega na tym, że wcześniejsi autorzy nie wahali się odbiegać od tematu nawet w książkach naukowych. Dzięki temu traktaty naukowe, a nawet pisma teologiczne były rozcieńczane zabawnymi historiami z życia codziennego i innymi nienaukowymi rzeczami.


Słynne Secretum Philosophorum, napisane w XIV wieku, nie było wyjątkiem. Ten podręcznik magii i alchemii można uznać za poważne dzieło naukowe jak na swoje czasy. Na jego stronach znajdowały się setki przepisów na przygotowanie eliksirów i odczynników na wszystkie okazje średniowiecznego życia. Jednocześnie autorzy nie wahali się dodać do tekstu instrukcji, jak organizować pranki.

Jeden z rozdziałów mówi o tym, jak wykonać specjalny krzyż, który będzie się obracał po wskazaniu dziewicy. Oczywiście obrót odbywał się za pomocą mechanizmu ukrytego w rękojeści krucyfiksu. Inna instrukcja objaśniała, jak dodać kawałki drutu do jedzenia, aby udawały robaki.

Istnieją przepisy na Secretum Philosophorum, które są, szczerze mówiąc, ryzykowne. Spośród nich warto podkreślić żart z płonącą twarzą, z powodu którego można poważnie ucierpieć. Do żartu konieczne było przygotowanie palnego proszku na bazie kadzidła zmielonego na pył.


Osoba, którą chciano sprankować, miała stać naprzeciwko żartownisia, a przed nią stała płonąca świeca. Następnie prankster wdmuchiwał proszek z dłoni w twarz ofiary w taki sposób, że przelatywał przez płomienie świecy. Kompozycja zapalała się i otaczała głowę przerażonej ofiary ognistą chmurą. W książce napisano, że żart nie jest w stanie wyrządzić poważnej szkody, ale trudno w to uwierzyć.

1

Oglądany: 24755x | Komentarzy: 16 | Okejek: 117 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

10.05

09.05

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało