Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Jak rozpoznać manipulację i się jej nie poddać

34 259  
286   181  
O sposobach manipulacji i wywierania wpływu w internecie napisano już wiele i bez wątpienia jeszcze więcej zostanie napisane. Nie zmienia to faktu, że każdego dnia jesteśmy bombardowani przeinaczonymi wiadomościami, co zwiększa szansę, że zagubimy się w tym informacyjnym szumie, przyjmiemy bezkrytycznie jedną czy dwie „prawdy”, następnie kolejne (zbieżne z poprzednimi) i ani się spostrzeżemy, będziemy „tańczyć, jak nam zagrają”. Będziemy takimi beee beee barankami, co to plują na szczepionki, lekarzy, nauczycieli, Ukraińców, ateistów czy właścicieli zielonych czapek z pomponem.




Oczywiście nie wszystko naraz, ale w jakiejś kolejności już bardzo możliwe, bo barankom nie przeszkadza, że się je zagania w różnych kierunkach, nawet jeśli te kierunki się wykluczają nawzajem. Stop! – to już bardziej rozbudowana kwestia, a ja chcę tu napisać maksymalnie prosto, wręcz łopatologicznie. Taki mam cel.

Więc od początku:
Mam znajomego, całkiem rozsądnego faceta, choć raczej z typu tych dużych chłopców niż poważnego mężczyznę. Chłopak lubi militaria i ma uregulowany stosunek do wielu kwestii. Rok temu mocno angażował się w organizowanie zbiórek na pomoc ludziom z Ukrainy i tępił ruskie trolle. Fajny facet.

Minął rok.

Opublikowałem na fejsiuniu wpis o treści:
„Władymir sypnął rublem więc zaraz w Polsce pojawi się jakaś gruba akcja w stylu "cudza wojna", a agenci wpływu będą chrzanić o geopolityce i śmiać nam się w twarz... Ech!”.

Wyżej wymieniony kolega zamieścił pod nim długi komentarz, wylewając frustrację spowodowaną „oddaniem wszystkich czołgów Ukrainie”, tym, że „on ma gorszy dostęp do lekarzy w Polsce niż Ukraińcy” i że „przecież wojna toczy się daleko od naszych granic” – czyli typowy wysryw prokacapskiej propagandy.
Co się stało przez rok, że z rozsądnego człowieka zmienił się w zmanipulowanego frustrata?
Przejrzał na oczy?
Nie!

Po prostu, jako skręcający „w prawo” miłośnik militariów brylujący na grupach i forach im poświęconych, wpadł w sidła określonej retoryki, która w takich miejscach jest szczególnie intensywna.
Nie tylko zresztą tam.



W tym miejscu wyjaśnię, dlaczego opublikowałem na fejsiuniu taki „dziwny” wpis. Otóż nawiązywałem w nim między innymi do takich ludzi jak Sykulski, którzy – dziwnym trafem – zintensyfikowali nagle swoje propagandowe działania tuż po tym, gdy zachód zdecydował się na silne militarne wsparcie Ukrainy, między innymi w formie nowoczesnych czołgów.
„No co za przypadek!” he, he, he.

https://www.youtube.com/watch?v=3Eq8lVDBqAM

Do tego jeszcze wrócę.

Wcześniej jednak przedstawię Wam maksymalnie uproszczone narzędzie – taką podstawę podstawy, pomocną w weryfikowaniu różnych manipulacji, jakie od lat stosują na nas politycy, działacze, trolle i inne indywidua, próbując odwrócić nasza uwagę od rzeczy istotnych i oszukać tak, byśmy byli jak baranki.
To bardzo uniwersalne akcesorium, które można zastosować tak samo w odniesieniu do manipulacji związanej z polityką, wojną, jak i relacji koleżeńskich czy rodzinnych, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Mógłbym napisać, że to banalne i być może część z Was tak to odbierze, ale niesłusznie, ponieważ nawet jeśli uznamy, że „przecież wszyscy o tym wiedzą!”, to już za żadną cholerę nie da się wykazać, że „wszyscy stosują”. W innym wypadku mój znajomy nie pisałby głupot, a ja nie traciłbym czasu na ten tekst (czas nie będzie stracony, jeśli choć kilka osób weźmie to sobie do serca).

Do rzeczy:
Prawie każda manipulacja opiera się na uruchamianiu naszych emocji, a usypianiu logicznego myślenia. Pozornie lub realnie poprawne tezy zestawia się z określonymi zjawiskami lub czynnikami, przekłamując lub upraszczając ich wzajemną zależność, co tworzy fałszywy obraz (korzystny dla manipulanta).

Przykład?
Polityk jednej partii złapany na defraudowaniu pieniędzy krzyczy, że poprzednia partia też defraudowała.

Przez to podświadomie i FAŁSZYWIE przyjmujemy, że skoro tamci też kradli, to wina polityka staje się mniejsza. A jeszcze jeśli nam powie, że tamci kradli więcej, to… już w ogóle nie ma tematu.
PRAWDA natomiast jest taka: Nie godziliśmy się na defraudacje, a nowych polityków wybraliśmy tylko dlatego, że potępiali działanie poprzedniej ekipy i obiecali, że kraść nie będą.
Realnie więc nie powinniśmy się czuć „uspokojeni”, a raczej PODWÓJNIE OSZUKANI.

Czemu tak się nie czujemy?
Bo polityk nas zmanipulował, bagatelizując problem i zmniejszając jego wagę.

Dziś szczególnie to widać, gdy „Willa plus” uchodzi na sucho, o 133 mln wyrzuconych w błoto na wybory kopertowe, co się nie odbyły i innych hurtowych przekrętach mało ko już pamięta, ale wspomnienie zegarka za 15 tys. i ośmiorniczek wciąż bulwersuje.

Nie, nie bronię poprzedniej ekipy – dla mnie wszyscy politycy są siebie warci. Pokazuję tylko, że odpowiednia manipulacja zmieniła nas w bee bee baranki, które kiedyś uważały za skandal niezapłacenie podatku od 15 tys., a dziś machają ręką na miliony.

Inny przykład?
Mówię Wam, że: „Mechanicy samochodowi psują nasze samochody, bo to leży w ich interesie: Samochody muszą być popsute, żeby mieli co robić. To spisek i powinniśmy naprawiać auta sami!”.

Absurd czy „włączyłem myślenie”?



Zastosujmy prostą metodę, którą obiecałem.

Na potrzeby tego tekstu nazwijmy ją „metodą podstawy”, ponieważ polega na odrzuceniu całego szumu informacyjnego i skupieniu się na podstawowych elementach.

Jak to działa?

W przykładzie pierwszym, gdy polityk uzasadnia swoje przekręty przekrętami innych:

SZUMEM INFORMACYJNYM: są wszelkie afery, jakie pojawiały się przez lata i do których w pewnym sensie przywykliśmy – wszystkie kto winien, a kto nie, kto kogo oskarżał i o co, jakie kwoty w jakich okolicznościach i w jakiej partii.
PODSTAWĄ: w jakim celu wybieramy polityków?

Z definicji:
Polityk – osoba działająca w sferze polityki, którą w klasycznym rozumieniu pojmuje się jako dążenie do realizacji idei Dobra (Platon), lub rodzaj sztuki rządzenia państwem, której celem jest dobro wspólne (Arystoteles) a przyporządkowanie działania temu celowi ostateczne.

O ile przyjmujemy, że okradanie nas (osób, które polityków wybierają i sponsorują) nie jest dobrem wspólnym, to jedynym słusznym wnioskiem pozostaje ten, że każdy polityk, który defrauduje nasze pieniądze lub działa przeciw naszemu interesowi powinien odpowiedzieć karnie za swoje czyny.
Koniec i kropka!

Kiedy uświadomimy (przypomnimy) sobie tę podstawę, automatycznie zmniejszamy naszą podatność na manipulację, bo przestajemy wierzyć złodziejowi i nie damy mu się „ugłaskać”.

Uważasz to za oczywiste?
A ile razy przez ostatnie pół roku trywializowałeś winy „ulubionej frakcji”, a bulwersowałeś się winami „tamtych”?



W przykładzie drugim sytuacja robi się trudniejsza (pozornie).

SZUM INFORMACYJNY: Wszelkie opowieści o złych mechanikach, programy typu „Będzie pan zadowolony”, „chłopski rozum”, że trzeba zepsuć aby naprawić, afery związane z celowym postarzaniem produktów itp.
PODSTAWA: rzeczy, które się psują wymagają naprawy, a rynek weryfikuje jakość usługi.

I chociaż moglibyśmy godzinami rozmawiać o ludzkiej nieuczciwości, złośliwości, zwykłej głupocie lub braku umiejętności (w każdej branży są przecież patologie), to nie zmienia faktu, że ktoś musi pojazdy naprawiać. Tak samo jak ktoś musi piec chleb, szyć ubrania czy buty. Ostatecznie rynek weryfikuje działania danych firm lub osób poprzez system opinii lub marketing szeptany, co sprowadza się do prostej zasady, że na dłuższą metę nierzetelność się nie opłaca (o ile nie jesteś politykiem). Samochód oddamy do mechanika, którego ludzie chwalą, a nie do tego, na którego narzekają.

„Ale samochody się specjalnie psują, specjalnie są tak produkowane, że po gwarancji to się sypią, ale wszystkie części i serwis ma sztucznie zawyżane ceny”.
STOP!
To kolejny szum informacyjny odciągający od meritum.

Powiedziałem: „Mechanicy samochodowi psują nasze samochody, bo to leży w ich interesie” to było meritum, które w ogólnym rozrachunku* jest tezą FAŁSZYWĄ.

*Ogólnym rozrachunku, bo w granicach błędu statystycznego mogą znaleźć się tacy, co dokonują kretynizmów, ale ich działań NIE MOŻNA PRZEKŁADAĆ na ogół.

Wy w swojej pracy działacie z premedytacją na szkodę klienta? Możecie być leniwi czy robić na „odczepnego”, a nawet popełnić błąd, ale aby działać na szkodę z premedytacją, musielibyście być patologią społeczną.

Jasno więc widać, że po prostu Was okłamałem, a dalsze pseudoargumety miały Was tylko odciągnąć od podstawy i zmanipulować. Abyście w gąszczu różnych informacji „zgubili” sens i nie zauważyli, że kłamię.

Bo chociaż celowe postarzanie bywa faktem, ilość w produkcie masowym przedkłada się nad jego jakość, skomplikowane urządzenia się psują, a ceny w ASO są wyższe, to technicznie – każda z tych kwestii jest kwestią OSOBNĄ i chociaż mechanicy bywają beneficjentami tych zjawisk, to nie są ich sprawcami.

Czy zrobiłem nagonkę na mechaników, bo sprzedaję książkę „Jak naprawić swój samochód” czy dlatego, że ktoś mi za to zapłacił, albo po prostu jestem trollem? To nie ma znaczenia. „Metoda podstawy” pozwoliła Wam uniknąć manipulacji.

To ważne, bo jeśli uwierzylibyście w bzdury o mechanikach, to o wiele łatwiej byłoby was później przekonać do kolejnych bzdur**. Podrzucałbym Wam różne treści, manipulując pozornie poprawnymi twierdzeniami i żerując na emocjach, aż uwierzylibyście w końcu, że przykładowo: malarze specjalnie malują farbami, które szybciej płowieją, szewcy psują wam buty, możecie się zarazić inną orientacją seksualną przez dotyk czy zostać okradzeni z przepisu na naleśniki przez Billa Gatesa za pomocą 5G. O tym, że wasza sąsiadka zza ściany jest jaszczurką w ludzkiej skórze, a produkcja kulistych globusów to spisek ukrywający płaskość ziemi, nawet nie wspomnę.
Dlatego warto skupiać się na podstawowych elementach i ignorować szum informacyjny.

** Dlaczego łatwiej? – zachęcam do poczytania o błędach poznawczych. Fajny temat.



Jak ta metoda ma się do nośnych hasełek propagandowych?

Przykład:
„Polacy mają gorszy dostęp do lekarzy w Polsce niż Ukraińcy”.
Co naturalnie ma nas przekonać, że jesteśmy pokrzywdzeni, a winni krzywdy są Ukraińcy.

Jest to oczywiście bzdurą, bo w związku z wojną osoby z Ukrainy przebywające na terenie RP mają dostęp do służby zdrowia na dokładnie takich samych prawach jak obywatele RP. Tylko tyle.

Ale uprośćmy to, rozkładając na podstawy:

Kto jest najbardziej pokrzywdzony toczoną wojną? – Ukraina.
Czy pomoc Ukrainie leży w naszym interesie? – Tak, nawet bardzo!
Czy uchodźcy z Ukrainy w Polsce mają lepszy dostęp do leczenia? – Nie.
Czy zwiększenie liczby osób korzystających ze świadczeń wpływa negatywnie na wydolność służby zdrowia – Tak.
Czy bezpośrednio przed wojną służba zdrowia w Polsce działała wydajnie? – Nie.
Czy rok lub dwa lata przed wojną służba zdrowia działała sprawnie? – Nie.
Kto odpowiada za sprawność służby zdrowia? – Rząd.

Reasumując: problemy służby zdrowia są spowodowane wieloletnimi zaniedbaniami kolejnych ekip rządzących. Wojna je tylko uwypukla, ale nie czyni.

Do kogo więc powinniśmy mieć pretensje?
Do polityków, którzy w ramach różnych rządów przez lata psuli zamiast naprawiać.

Dlaczego? Bo bee bee baranki ciągle wybierają tych, co gadają, a nie tych, co się znają.
25

Oglądany: 34259x | Komentarzy: 181 | Okejek: 286 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało