Szukaj Pokaż menu

Wymyślamy dymek! - ZiZu wyjaśnia...

53 016  
2   222  
Zadanie jest, jak zwykle, dziecinnie proste - wymyślamy treść dymka:

Tutaj lepiej nie klikaj!

Dlaczego Zidane zachował się jak dresiarz i "pociągnął z bańki" Włochowi? (link dla tych, którzy nie widzieli tego jeszcze) Podobno ma się to oficjalnie wyjaśnić za kilka dni...

Szpbrzydal twierdzi, że ma informacje z pierwszej ręki i wg niego Zidane będzie się tłumaczył tak:
"Bo nazwał mnie Rasiakiem!"

Jeśli masz bardziej wiarygodne informacje jaki powód swojego wybryku poda Zidane to wpisz to w komentarzu!

Najbardziej chybiony prezent III

37 966  
4   18  
Klikaj!Załóżmy, że mamy na imię Adam, urodziliśmy się 24 grudnia i mamy urodziny, imieniny i mikołajki jednego dnia. Cały rok czekamy z niecierpliwością, a tu... Co dostał ów Adam dowiesz się czytając dalej...

Gdzieś tak w podstawówce dostałem od kolegi na urodziny komiks z Kajkiem i Kokoszem, który pożyczył ode mnie rok wcześniej i twierdził, że nigdy nie pożyczał. Na komiksie była dedykacja dla mnie od kuzyna sprzed dwóch lat, ale i tak się wypierał.

by Adunio

* * * * *

Ojciec mojego kumpla kupił swojej żonie pod choinkę hak holowniczy do Fiata Tipo. Romantyzm przede wszystkim.

by Jabba_the_hutt

* * * * *

Ja od znajomej dostałem ciupagę z termometrem.

Dziennik Bułgarskiego Nindży IV

36 141  
9   15  
Tutaj lepiej nie klikaj!Zrekonstrowanemu ministrowi obrony narodowej podsuwamy pomysł - zamiast kupować drogi sprzęt typu F-16 lepiej dla bezpieczeństwa Polski i oszczędniej byłoby przeszkolić kilku naszych w Bułgarii!

Dzień 27
Uczymy się rzucać pociskami z pistoletu Makarov. Pod koniec dnia, Durszlakov na tyle dobrze to opanował, że trafiał w środek tarczy ze stu metrów. Prawdziwy nindża. Sierżant kazał przygotować większe tarcze bo niedługo będziemy trenować z moździerzami.


Dzień 28
Ciężki dzień. Rankiem sierżant i kapitan przynieśli cały worek pustych ( niezwrotnych ) butelek. Dla treningu tłukliśmy je miażdżąc je w dłoniach. Potem czołgaliśmy się po resztkach szkła na golasa. Wieczorem, sierżant tajemniczym głosem kazał nam się stawić w Sali treningowej z przyborami do widzenia w nocy. Zaczyna się prawdziwa część treningu w sztuce „bułarnindża”. W całkowitych ciemnościach zebraliśmy się wokół sierżanta a on nam powiedział podstawową zasadę sztuki. Zszokuj przeciwnika. Kazał Bimberievovi zaatakować.
Bimberiev zamachnął się ręką. Sierżant odstąpił krok, poczym zaczął wykonywać dziwne ruchy. Przypominały kankana ale nogę wywijał na boki a czasem do tyłu. Bibmeriev gapił się na niego jak na wariata. Sierżant postąpił krok w lewo i zdrowo kopnął go jajca. Przeszedł za jego plecy i przy pomocy onucy pokazał nam technikę duszenia. Bimberiev upadł, sierżant wykonał podwójny piruet, przebiegł przez sufit i stanął po drugiej stronie sali. Jesteśmy w szoku…Sierżant puścił nam muzykę i zaczęliśmy od kankana. Trenowaliśmy całą noc.


Dzień 29
Przyszedł przedstawiciel wspólnoty. Bardzo roztrzęsiony. Opowiedział nam, że rano w jego szopie na króliki pasły się owczarki kaukaskie. Po standardowej procedurze sierżanta, odszedł uspokojony. Zdaliśmy test z kamuflażu. Cały dzień trenowaliśmy układanie języka do celowania i strzelania w muchy śliną. Sierżant powiedział nam, że po solidnym treningu splunięciem można zabić słonia.


Dzień 30
Uczyliśmy się pełzać po ścianach i sufitach wyłożonych lustrami. Metodą much, nie dotykając ścian tułowiem. Dobrze, że jesteśmy wytrenowani w upadaniu na gwoździe, wiec nie było strasznie. Wieczorem było nudno. Wszystkie muchy uciekły. Urządziliśmy więc polowanie na karaluchy przy pomocy przyborów do widzenia w nocy.


Dzień 31
Złapane karaluchy pomalowaliśmy na niebiesko z zielonymi plamkami i sprzedaliśmy je w sklepie zoologicznym jako egzotyczne pająki z Karaibów. Poprawiło to stan naszych paliw płynnych. Wieczorem świętowaliśmy pierwszy miesiąc treningu.


Dzień 32
Kosimy trawniki. Gołymi rękoma, bo jak powiedział sierżant – każdy idiota może kosić kosiarką.


Dzień 33
Przyszedł przedstawiciel. Trzęsącym się głosem powiedział, że jego gołębie zwariowały - zrobiły pokaz striptizu. Spytał, czy ma je zabić łopatą , czy czekać na wieczorny meteoryt.
Po procedurze wyjaśniliśmy mu, że ptaki rozchorowały się na powietrzną schizofrenię. A w naszym gronie dochodziliśmy, kto dał gołębiom marihuanę do dziobania. Kacov się przyznał.


Dzień 34
Trening w zaawansowanym kamuflażu. Bimberiev przebrany za bociana zjadł trzy kilo żab. Wymiotował całe popołudnie. Długo i boleśnie. Durszlakov przebrał się za samca niedźwiedzia i przeleciał wielką niedźwiedzicę. Wieczorem czekała przy portierni z pięcioma dzbanami miodu i trzema owcami. Na kolację nieziemskie szaszłyki.


c.d.n.

Poprzednie wpisy...
9
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Najbardziej chybiony prezent III
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Dziennik piłkarza B - klasy
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Z pamiętnika Ministra Edukacji VII
Przejdź do artykułu 15 najdziwniejszych rzeczy, jakie barmani usłyszeli w pracy
Przejdź do artykułu Dziennik Bułgarskiego Nindży III
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta
Przejdź do artykułu Komiks polityczny: papier, kamień, nożyczki
Przejdź do artykułu Z pamiętnika angielskiego marynarza

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą