Szukaj Pokaż menu

15 codziennych reakcji na gifach CCXXV - kiedy szef nie wie, o czym mówi

62 992  
285   23  
W dzisiejszym odcinku m.in. zerwanie z dziewczyną, wkurzający współpracownik w stołówce oraz ukończenie 18. roku życia.

5 znanych obrazów, które stały się inspiracją do stworzenia nowych dzieł

38 393  
Inspiracje w świecie sztuki to tak szeroki i bogaty temat, że pytać o nie autorów jest swego rodzaju nietaktem - wszak wena może przyjść nawet podczas oglądania kołyszącego się na wietrze źdźbła trawy. Dziś skupimy się jednak na tych dziełach, które inspirowane były powszechnie znanym malarstwem i pokażemy, jak obraz może zyskać nowe życie w zupełnie innym medium.


Drugie Lato Miłości, czyli MDMA, rave, policja, mafia i imprezy bez alkoholu w Wiekiej Brytanii

45 488  
121   33  
Już nigdy nie będzie takiego lata... wers Bogusława Lindy z „Filandii” Świetlików każdy może dopasować do własnych miłych wspomnień związanych z najcieplejszymi miesiącami w roku. Przez długi czas wydawało się, że czas hipisowskiej rewolucji, a w szczególności Lata Miłości z 1967 roku (uwieńczonego oryginalnym Woodstockiem odbywającym się dwa lata później) to historia bez precedensu i nikt nawet nie będzie próbował nawiązywać do tej legendy.

Tymczasem końcówka lat osiemdziesiątych udowodniła, że czasami w dość niespodziewanych, spontanicznych okolicznościach, przy dźwiękach muzyki i w nieodłącznym towarzystwie narkotyków, łatwo można obudzić starego ducha i oddać się nieskrępowanemu melanżowi.

Już samo zestawienie stereotypu słonecznych krajobrazów San Francisco z deszczową Wielką Brytanią musi działać na niekorzyść tej drugiej, szczególnie w kontekście beztroskiej letniej zabawy. Tymczasem to właśnie na Wyspach kolejne pokolenie młodych imprezowiczów urządziło sobie rave'ową enklawę wolności, która – podobnie jak w przypadku ich długowłosych, nieco starszych kolegów – dość szybko straciła swoje walory wyjątkowości, zderzając się z brutalną rzeczywistością.


Stroje, ruchy, fryzury - te czasy już nie powtórzą się

Jeśli nie mogę tańczyć, nie chcę być częścią waszej rewolucji” – to cytat z żyjącej w latach 1869-1940 feministyczno-anarchistycznej aktywistki Emmy Goldman, który świetnie obrazuje sens Drugiego Lata Miłości. Mekką nowej rewolucji (która finalnie jednak niestety nie okazała się żadnym wielkim przewrotem, jak i zresztą dwadzieścia lat wcześniej) były londyńskie kluby Future i Shoom, prowadzone odpowiednio przez Paula Oaekenfolda i Danny'ego Ramplinga, jednak szał dość szybko ogarnął cały kraj. Nazwisko tego pierwszego dżentelmena jest doskonale znane nie tylko miłośnikom elektroniki – to gość, który remiksował między innymi The Rolling Stones, Massive Attack, Madonnę czy U2, na Facebooku polubiło go 1,6 miliona użytkowników, a jego przeróbka utworu Hansa Zimmera pojawiła się w „Piratach z Karaibów: Na krańcu świata”. Mówiąc o wpływie angielskiej stolicy na nową modę trzeba jednak pamiętać o (nie tak odległej) historii – początek gatunkowi dały house'owe imprezy organizowane w początkach lat osiemdziesiątych głównie w Chicago i Berlinie, natomiast bezpośrednim bodźcem do zrobienia czegoś nieco bardziej spektakularnego były dwudzieste czwarte urodziny Oakenfolda, które odbyły się w 1987 roku na Ibizie. Właśnie wtedy czterech ziomków z Wielkiej Brytanii, rozdziewiczonych przez tabletkę ecstasy, postanowiło przenieść na swój rodzimy grunt tradycję gorących klubowych odlotów.


Set Paula Oakenfolda z 1988 roku. Tańczylibyście?

Acid house i MDMA były głównymi motorami napędowymi Drugiego Lata Miłości, które tak naprawdę trwało aż 2 sezony, w 1988 i 1989 roku. W porównaniu z artystycznym i gwiazdorskim rozmachem legendarnej imprezy pokolenia hipisów (na pierwszym Woodstocku grali przecież chociażby Carlos Santana, Janis Joplin, The Who, Joe Cocker i Jimi Hendrix), warstwa dźwiękowa rave'owców była znacznie bardziej hermetyczna – i nie jest to zarzut, a jedynie suchy fakt: z okazji trzydziestolecia wybuchu brytyjskiej kultury klubowej portal Defected przygotował listę 34 utworów, które zdefiniowały brzmienie tego okresu. Na próżno szukać w tym zestawieniu doskonale znanych, szczególnie dzisiejszemu pokoleniu, składów czy ksywek. Joe Smooth, Art Of Noise, Steve „Silk” Harley, Pierre's Pfantasy Club lub Jungle Brothers – jeśli nie kojarzycie tych nazw, raczej w niewielu środowiskach zostaniecie posądzeni o muzyczną ignorancję. To, swoją drogą, dość ciekawa odmiana – zamiast wieloosobowych kapel mających status niemalże półbogów, tłumy porywali często praktycznie anonimowi, porównywani z szamanami DJ-e, którzy – dość minimalistycznymi przecież środkami – potrafili wprawić w, nomen omen, ekstazę nakręcone basem i patrzące przez rozszerzone źrenice tłumy.


Braciszkowie z dżungli otwierający klubowe granie, wiele mówiący tytuł „I'll House You”

Uproszczoną wersję genezy acid house'u przedstawił Martin Roach w biografii The Prodigy „Elektroniczny Punk” (tłumaczenie – Katarzyna Malita): Podczas gdy muzyka house łagodziła nieco swą obsesję na punkcie rytmu dodaniem sporej dawki melodii i harmonii, acid house eksploatował rytm do granic możliwości, wykorzystując do tego technikę, która przełamywała bariery osiągane do tej pory przez tradycyjne instrumenty muzyczne.

Nietrudno połączyć kropki i zauważyć, że historia grupy (a w głównej mierze muzycznych doświadczeń jej mózgu, Liama Howletta) odpowiedzialnej za przeboje na miarę „Breathe”, „Firestarter” i „Smack My Bitch Up”, swój początek miała właśnie w trakcie Drugiego Lata Miłości. W 2008 roku, z okazji dwudziestolecia prawdopodobnie najbardziej spektakularnej eksplozji brytyjskiego clubbingu, Luke Bainbridge z The Observer dotarł do głównych architektów tej mody. Mark Moore, założyciel składu S'Express, wspominał wówczas, że wzięcie ecstasy było dla wielu niczym ponowne narodzenie. Bo w porównaniu z pokoleniem Woodstocku nie tylko muzyka była zupełnie inna – także w kwestii narkotyków nieco się pozmieniało. Wszechobecne dwie dekady wcześniej LSD i niezwykle popularna w latach osiemdziesiątych, działająca niczym lek na uspokojenie marihuana ustąpiła miejsca wspomnianej w kontekście imprezy na Ibizie magicznej tabletce, która pozwalała na doznanie jedności z wszystkimi ludźmi w klubie oraz nieprzerwane, wielogodzinne pląsanie przy elektronicznych dźwiękach.


YouTube będący wehikułem czasu przenosi nas na dziką imprezę w Blackburn

Wiadomości o najczęściej nielegalnych imprezach, odbywających się w opuszczonych halach i magazynach, przekazywano sobie pocztą pantoflową - telefonując od organizatora, a potem dzwoniąc po znajomych. Wyjątkowa jak na Wielką Brytanię pogoda, zero deszczu i niekończące się upały wpłynęły na modę - wykręceni tancerze ubierali się w luźne ciuchy, dające nieco wytchnienia w taneczno-używkowym odwodnieniu. Bainbridge z okazji dwudziestopięciolecia ponownie poświęcił acid house'owi kilka słów – tym razem skupiając się głównie na miejscówkach, w którym rozkwitała ta kultura. Autor artykułu dość obrazowo opisał wpływ nowego prądu na dotychczasowe nocne życie: Przed acid housem kluby nocne były głównie depresyjnymi miejscami, dokąd imprezowicze chodzili upić się i być może poznać kogoś odmiennej płci lub pobić się z kimś tej samej płci. Dziennikarz przyznał, że swobodne połączenie tego gatunku z nieodłącznym ecstasy wyzwoliło wśród raczej ospałych do tej pory Brytyjczyków tak dużą chęć do tańca.


House w telewizji, czyli S'Express w programie Top Of The Pops

Urodzony w 1958 roku i doskonale pamiętający Drugie Lato Miłości autor „Trainspotting”, Irvine Welsh, często podejmował temat tej epoki, chociażby w książce „Acid House”, zekranizowanej w 2000 roku. Dużo mówi też inny z tytułów jego książek – „Ecstasy”. W wyreżyserowanym przez Michaela Winterbottoma filmie „24 Hour Party People” przedstawiono historię muzycznej sceny Manchesteru (sprytnie nazywanej Madchesterem, gdzie wśród klubowiczów prym wiódł klub Haçienda), która obok Londynu była jednym z najmocniejszych acid house'owych punktów Wielkiej Brytanii. Popowa grupa Danny Wilson w utworze zatytułowanym dosłownie „The Second Summer of Love” zachęcała natomiast do zrzucenia modnych ciuchów i powtórnego zapuszczenia długich włosów, niczym w czasach hipisowskich.


Kwas w radiu, kwas w mózgu

Dreszczyk emocji podkręcany nielegalem towarzyszącym rave'owej kulturze na każdym kroku musiał doprowadzić do zainteresowania nią środowisk, które raczej nie były wkręcone w klubową muzykę.
Policja zdumiona ilością młodych Brytyjczyków wyjeżdżających do dziwnych miejscówek pod Londynem początkowo po prostu pomagała w organizacji ruchu drogowego. Jednak wszystko zmieniła głośna śmierć dwudziestojednoletniej Janet Mayes, która w klubie zażyła dwie tabletki nieznanego pochodzenia. Medialną histerię rozkręciły media – The Mirror, The Sun czy The Daily Mail podsycały płomień, pisząc o zabójczych białych tabletkach, z jednej strony tworząc wrażenie zakazanego owocu, z drugiej bezlitośnie krytykując tłumy bawiących się przy dragach i acid housie. Rząd Margaret Thatcher mówiąc o nielegalnych imprezach rave zaczął używać określenia wróg publiczny numer jeden, a policja rozpoczęła regularne organizowanie nalotów na pacyfistycznie nastawionych klubowiczów. Organizatorzy imprez zaczęli zabawę w kotka i myszkę, coraz bardziej ukrywające miejsca kolejnych spotkań, informując o nich w ostatniej chwili. Policja rzuciła do szukania "zakazanych" miejscówek swoje helikoptery.


Acid house kontra policja na okładce New Musical Express

O odkrojeniu kawałka tortu dla siebie oczywiście pomyślała też mafia, widząca ogromny zarobek w odurzonych tańcem (i przede wszystkim metylenodioksymetamfetaminą) młodych ludziach. Gangsterzy w swojej pomysłowości poszli nawet o krok dalej, porywając jedną z najbardziej znanych ekip organizujących acid house'owe imprezy – Genesis '88. W zamian za „ochronę” porywacze żądali 25 procent zysku; podobnych kryminalnych historii było zresztą więcej. To zresztą dość ciekawy znak czasów – wymienieni wcześniej londyńscy promotorzy ubierali się w eleganckie garnitury, co miało zmylić policję odnośnie legalności spędów. Pomysłowe!

Znacznie więcej na temat Drugiego Lata Miłości dowiecie się z filmu dokumentalnego BBC „Summer of Rave”


I choć dziś raczej nie mówi się zbyt wiele o rave'owej fali, szczególnie w Polsce, to jednak warto choć na chwilę zagłębić się w tych kolorowych czasach, kiedy to wszechogarniające poczucie jedności łączyło wszystkich zabawowiczów przeżywających podobną fazę.

Wszystko skończyło się jednak równie szybko, jak się zaczęło. Już w 1990 roku mundurowi wjechali na odbywającą się w pobliżu Leeds imprezę, gdzie zatrzymali aż 836 osób, w tym DJ-a Roba Tisserę, który za wzniecanie zamieszek trafił nawet na trzy miesiące za kraty.
W tym samym czasie zaostrzono kary dla organizatorów acid house'owych imprez (rząd Margaret Thatcher nie mógł sobie pozwolić na taką niesubordynację), a The Sun krzyczał z pierwszej strony: Ekstaza! Impreza się skończyła. I tak jak pozorna wolność hipisów dość szybko została zastąpiona przez związane z kryzysem naftowym niepokoje lat siedemdziesiątych, tak uśmiechnięta buźka – symbol acid house'u – błyskawicznie stała się wyłącznie kolejnym z modnych logotypów, wykorzystywanych zresztą do dzisiaj.


121
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu 5 znanych obrazów, które stały się inspiracją do stworzenia nowych dzieł
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Oczekiwania kontra rzeczywistość VIII - największa profanacja pizzy
Przejdź do artykułu Historia najbardziej ekscentrycznego zakładu w historii Londynu
Przejdź do artykułu Idioci są wśród nas IV
Przejdź do artykułu Ludger Sylbaris, człowiek, który przeżył dzień zagłady
Przejdź do artykułu Historia milionerki, która nie opuszczała pokoju hotelowego
Przejdź do artykułu Jaką mową posługiwać się będą dzieci, które nigdy nie słyszały żadnego języka? - kulisy dziwacznego eksperymentu sprzed ponad 500 lat
Przejdź do artykułu Liczniki i kokpity w samochodach, które wyprzedziły swoje czasy
Przejdź do artykułu Jego desery zaskakują każdego, kto ma okazję ich skosztować!
Przejdź do artykułu Co zrobili żołnierze na froncie po ogłoszeniu zakończenia pierwszej wojny światowej?

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą