Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Za jednego iPhone’a X kupiłbyś dziesięć... choć i tak wybierzesz Apple

89 943  
112   208  
Nowy touchbar na klawiaturze komputera za dziesięć tys. złotych i dziwaczne wcięcie w ekranie telefonu za pięć - Apple nie ma litości dla swoich klientów, ale wierni wyznawcy jak co roku ustawiają się w kilometrowych kolejkach. To prawdziwy fenomen!

Jedno jest pewne - nie istnieje druga taka marka, której produkty ludzie kupowaliby bez względu na wszystko, płacąc przy tym pieniądze, które gdziekolwiek na świecie trudno uznać za małe. Nawet w krajach zachodnich, gdzie zarabia się znacznie lepiej niż w Polsce, iPhone to duży wydatek. Dlaczego więc wszędzie, nawet w krajach ewidentnie biednych, do sklepów Apple ustawiają się kolejki?

Nad wyjaśnieniem fenomenu Apple głowiło się wielu. I wielu doszło do wniosku, że nie istnieją żadne racjonalne argumenty przemawiające za tym, by kupować produkty Apple zamiast ich odpowiedników, czy to Microsoftu, Samsunga czy innych firm. Mimo to ogromna większość tych, którzy przesiedli się z innych marek na Apple, deklaruje, że nie widzi możliwości powrotu. Czy to nowa miłość, czy też sprytne zagranie marketingowe firmy, utrudniające integrację z urządzeniami innych producentów?

3 razem: iPhone


Przed premierą pierwszego z iPhone’ów Steve Jobs zapowiedział, że Apple zaprezentuje iPoda z dużym ekranem, rewolucyjny telefon i przełomowe urządzenie do przeglądania internetu. Pominął tylko szczegół, że będzie to jedno urządzenie, nie trzy, czym zaskoczył wszystkich obecnych na prezentacji.

Zaprezentowany w 2007 roku pierwszy iPhone łączył w sobie mnogość funkcji ze stopniem dopracowania i estetyką, na których innym firmom wcale nie zależało. Oferując produkty gorsze, ale za to tańsze, mogły liczyć na stały udział w mało wymagającym rynku... lub tak tylko im się wydawało. Pierwszy iPhone udowodnił, że ludziom nie zależy wyłącznie na tym, by „rzecz działała”. Miała jeszcze działać dobrze i cieszyć oko. Dawać poczucie, że producent naprawdę postarał się o satysfakcję klienta (choć - jak to Apple - zrobił to własnymi osobliwymi metodami).

Oczywiście, z dzisiejszego punktu widzenia pierwszy iPhone to żadna atrakcja. Ale w porównaniu z innymi telefonami debiutującymi w 2007 roku, różnica jest ogromna. Nokia N95, BlackBerry 8300, Motorola RAZR2 - to aparaty, które w tamtym czasie uchodziły za jedne z najlepszych na rynku.

3 osobno: iPhone 8, 8 Plus, X


Dziesięć lat i kilkanaście modeli później, debiutuje iPhone X. W Apple nie ma już Steve’a Jobsa. Jest Tim Cook, pod którego sterami firma wyraźnie się zmienia. Krytycy wytykają brak innowacji, zwolennicy odpowiadają, że może dzisiaj z nowinkami technologicznymi Apple nie jest pierwsze, ale wszystkie dopracowuje lepiej. I unika spektakularnych wpadek - w przeciwieństwie m.in. do Samsunga, którego telefonu wiele osób nie kupi już z obawy o (w najlepszym przypadku) wypalenie dziury w spodniach.

Apple, iPhone i iOS to w dalszym ciągu bardzo wysoka jakość, dopracowana estetyka oraz bezpieczeństwo. To ostatnie, choć mitologizowane i przeceniane, stoi i tak na znacznie wyższym poziomie niż oferuje konkurencja - choćby produkty oparte na dziurawym jak dawna przelotówka przez Włocławek Androidzie.

Kilka dni temu Apple zaprezentowało jednocześnie trzy modele - 8, 8 Plus, X. Natychmiast zewsząd pojawiły się głosy, że nowe iPhone’y są rekordowo drogie i żadnego z nich nie warto kupować, „bo niczym nie różnią się od poprzednika, a wszystkie nowości Samsung pokazał kilka miesięcy wcześniej”. Żarty redaktorów żartami, ale zapewne 2017 będzie kolejnym rokiem z rzędu, kiedy Apple sprzeda na całym świecie około 200 milionów urządzeń. Jak na produkt, którego „nie warto kupować” to chyba niezły wynik.

Nie zmieni tego to, że inne telefony mają o kilka procent większy ekran w stosunku do wielkości całego urządzenia - choć ostatnio wszystkie flagowe telefony bez względu na fakty reklamowane są jako bezramkowe. Nie zmieni tego dziwne wcięcie w ekranie - dla tych, którym ono przeszkadza, Apple przygotowało „ósemki”. Nie zmieni tego również po raz kolejny mniejszy akumulator (bo czas użytkowania na jednym ładowaniu pozostaje de facto na tym samym, akceptowalnym dla większości użytkowników poziomie). Choćby Huawei, Xiaomi, Sony i Samsung i wszystkie inne firmy stanęły na głowie, nie zmienią tego, że miliony ludzi na świecie kochają Apple. Miłość bywa ślepa, ale trudno zaprzeczyć, że Apple solidnie sobie na nią zapracowało.

Być może faktycznie w cenie jednego iPhone’a X da się kupić pięć czy dziesięć telefonów którejś chińskiej marki. Są jednak powody, dla których ludzie wolą posiadać jeden telefon Apple (choć ten i tak produkowany jest w Chinach i wyposażony w procesor Samsunga) niż pięć innych. I są gotowi za to zapłacić.



Okazuje się, że nie zawsze najniższa cena czy wyśrubowana innowacyjność wystarczają, by skusić klienta. Lojalność i sympatia wobec marki to rzecz, która opiera się wykresom, tabelkom i pełnym mądrych, z angielska brzmiących słów zebraniom działów PR. I oczywiście, kult, jakim otaczane są iPhone’y czy MacBooki to czyste szaleństwo, daleko wykraczające poza normalne relacje klienta i firmy. Ale z jakiejś przyczyny kolejki wcale nie ustawiają się po najnowszy Xiaomi, Kiano czy Lenovo.

Samsung miał przez lata zwyczaj wypuszczać reklamy wykpiwające ludzi czekających w kolejce po zakup nowego iPhone’a. Śmiech to zdrowie, tylko że dla koreańskiego producenta to wciąż śmiech przez łzy. Bo takich klientów, jakich ma Apple, zazdrości każda firma na świecie*...

* - co akurat nie musi wcale dobrze świadczyć o klientach, ale biznes to nie wzajemne sympatie, tylko miliardy płynące szerokim strumieniem do firmowej kasy.

Fenomen Apple w statystykach


Zaczęło się w 2007 roku, debiutujący iPhone sprzedał się w niemal 1,4 mln egzemplarzy. Już rok później sprzedaż była prawie 10x większa, a w 2013 roku ponad 100x większa niż na początku. Byłby to zupełnie normalny wykres cyklu życia produktu, gdyby nie skala - w 2013 roku Apple zdołało sprzedać ponad 231 milionów uważanych za wyjątkowo drogie telefonów!!!



Używane produkty Apple tracą wartość znacznie wolniej niż produkty konkurencji, większość pozostaje też sprawna dłużej niż produkty konkurencji. Producent nie zapomina o użytkownikach starszych modeli... mimo to wygląda na to, że są momenty, kiedy działanie iPhone’ów wyraźnie spowalnia. Dzieje się tak na chwilę po premierze nowej generacji... i nie jest to bynajmniej szarlatański zabieg producenta tylko subiektywne odczucie, które każe użytkownikom ustawić się w kolejce po nowy-lepszy model.



Każdy kolejny model iPhone’a to o kilkadziesiąt dolarów wyższa cena, którą dodatkowo powiększają kolejne podatki. Pojawiają się więc różnice cenowe w poszczególnych krajach. Internauci zdołali nawet wypatrzeć okazję, w której tani lot z Europy do Nowego Jorku i z powrotem (z zakupem iPhone’a X w USA) i tak okaże się sumarycznie tańszy niż zakup smartfona na Starym Kontynencie. A w dodatku można zwiedzić słynne miasto!


Źródła:
1, 2, 3, 4, 5
125

Oglądany: 89943x | Komentarzy: 208 | Okejek: 112 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

18.04

17.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało