Szukaj Pokaż menu

X-mas-roll-out czyli Modern Boże Narodzenie

16 631  
1   9  
O świętach w sierpniu? Ależ tak! Święta Bożego Narodzenia to zaawansowane logistycznie przedsięwzięcie i nie wolno odkładać jego planowania na ostatnią chwilę. W tym roku zmęczony Święty Mikołaj chcąc usprawnić organizację w tym roku, zwrócił się z prośbą o wsparcie do znanej firmy konsultingowej.

Szpiedzy Joe Monstera (a konkretnie Moosehead, który niepostrzeżenie wmieszał się pośród renifery czekające w kolejce na zakładowej stołówce) zdobyli wewnętrzny, ściśle tajny raport z wykonania akcji....

Jak wykazał feedback z Bożego Narodzenia anno 2003, Boże Narodzenie już nie nazywa się Bożym Narodzeniem, lecz X-mas, tak więc Święty Mikołaj zmienia nick na (roboczo) X-man. Ponieważ X-mas 2004 już quasi tuż tuż, najwyższy czas już teraz rozpocząć świąteczne przygotowania – ou, przepraszam: rozpocząć X-mas-roll-out, tak by przygotować X-mas-mailing-action a.s.a.p.

Wielopak weekendowy LXX

29 501  
12   45  

Chcieliscie to macie! Wielopak weekendowy na chandrę i nudę. Lekarstwo przepisane przez naszych bojowników, dostępne w aptece Kawałki Mięsne. Zażywać w jak największych dawkach po kilka razy dziennie. Bądźcie zdrowi, bo powaga zabija powoli!

Pewien monter od kabli telefonicznych siedział w barze całą noc i rano był skacowany. Zjawił się w pracy wziął swój sprzęt i poszedł w teren. Wspina się na słup, wyjmuje z kieszeni śrubokręt ale wyślizgnął mu się z rąk. Schodzi więc by go podnieść. Na dole czekał na niego mały chłopczyk i powiedział:
- Mój ojciec zawsze trzyma przy sobie dwa śrubokręty i jak jeden zgubi to ma jeszcze drugi.
Monter nie zwrócił uwagi na chłopczyka i wspina się w góre. Po chwili wyjmuje młotek ale ręce mu się trzęsą i młotek spadł. Znowu schodzi i ten mały rudzielec znów mówi:
- Mój ojciec ma dwa młotki, bo jak jeden zgubi to ma drugi.
Monter wspina się ale po chwili zachciało mu się sikać. Schodzi i idzie za krzaki. Patrzy dookoła i widzi znowu tego chłopczyka ktory go obserwował: - Co się tak gapisz dzieciaku?! Może powiesz, że twój ojciec ma dwa takie?
- Nie ma dwóch takich, ale na pewno dwa razy większego...

by Otwock2 /po spolszczeniu/

***

Pewien niemłody już farmer - hodujący kilka świń - co rano szedł do ich zagrody, żeby je nakarmić. I co rano przychodząc tam widział jak jego świnie namiętnie kopulują... Widok ten zawsze go podniecał, więc szybko zawracał do domu żeby wskoczyć do żony, jednak z wiekiem coraz częściej jego podniecenie opadało zanim doszedł do łóżka...
Pewnego dnia farmer wziął z domu siekierę i udał się do swoich świń. Żona widząc to mówi:
- Nie! Nie zabijaj ich!!
- Ależ ja nie mam zamiaru ich zabić - odparł farmer - ja tylko chcę przesunąć zagrodę bliżej domu...

by Roj

***

Dlaczego policjanci mają dwie pałki - jedną krótką a drugą długą?
Otóż jeżeli gliniarz jest na patrolu i widzi kolesia pijącego piwo, to wyciąga krótką pałkę i wali go w plecy, i zamyka "na dołek" - jednym słowem ma tzw. wynik.
Natomiast kiedy idzie przez park wieczorem i widzi jak 20 skinów okłada jakiegoś kolesia, to wyciąga długą pałkę i.....

Autentyki LIV - HWDP, tusz do Lennoxa i polisz soldżers

27 930  
14   34  

Witam Bojownictwo ponownie :)
Komunikat: Red. Bobesh przegrał również w dogrywce. Po bliżej niesprecyzowanym okresie rekonwalescencji [starał się, starał do ostatniej chwili! :C] powróci jednak do składania autentykopaków :) Lekarz twierdzi, że może to Redaktorowi pomóc odzyskać wiarę w siebie... :C
Bobesh, wszyscy jesteśmy z Tobą :C Przecież wiesz, że to tylko taki żart był... Serio serio! ;D

Monopolowa depilacja

teodorpunk:

Na imprezie było więcej osób niż miejsc do spania, zatem musiałem spać na jednoosobówce z kumplem - Chudym... Chudy miał krótkie spodenki. Ja jeszcze nie śpię, ale mam oczy przymknięte i widzę fajną akcję:
Do pokoju wchodzi Kaśka z Glebą i mówi patrząc na nogi Chudego:
- Ale owłosione!
Gleba: -To mu wydepiluj...
Jak powiedzieli, tak zrobili. Gdy noga była już w połowie wydepilowana, budzi się ofiara i zorientowawszy się, co się dzieje, krzyczy:
- O, wy je**ne ch**e zapie****e wam - to mówiąc dotknął swojej nogi.
Zafascynowany zaczął ją głaskać i pełnym zachwytu głosem powiedział:
- Jak pupcia niemowlęcia... Niesamowite... Kaśka, depiluj dalej...

azzkikr666:

Idąc deptakiem, byłem świadkiem pewnej scenki:
Trzech kolesi w wieku około 18 lat, posilało się właśnie zupką chmielową, pijąc ją prosto z puszek - jak wiadomo, takie zachowanie jest odpowiednio traktowane przez stróżów porządku ;) No i nagle stało się - jeden z nich wyraźnie przestraszony:
- O K**WA!! STRAŻ!!
Panika.. chaos.. Gdzie by się tu schować??!! - Grupka wyraźnie nie miała koncepcji, a uciec faktycznie nie było gdzie, tymczasem dwóch panów w czarnych mundurach było coraz bliżej...
Nagle jeden z kolesi z postawy przycupnięto-wystraszonej, wyprostował się, wziął zamach i koledze, który ich zaalarmował, wypłacił klapsa w tył głowy ze słowami:

- Ale to POŻARNA, A NIE MIEJSKA IDIOTO!!!


Dziecko vs Monopol

Hellmaker:

Jakiś pierdyliard lat temu (a konkretnie dwadzieścia siedem) mieszkałem sobie spokojnie i nieświadomie nadciągających wydarzeń niedaleko stadionu Cracovii (dla Lajkoników - róg Prusa i Fałata). Pan Ojciec pewnego wieczoru wysłał mnie po papieroski typu "Sport" do kiosku, któren był zlokalizowany tuż przy samym stadionie (Nie, nie będzie opowiadań o zadymach!)
Był ciemny wieczorek jesienny, Piotruś sobie pomykał radośnie i w pewnym momencie napatoczył się PAN, który chuchem swym polerował płytki chodnikowe. Ujrzał mnie poprzez różowo-niebieską mgiełkę, nabrał powietrza w swe nieco sfroterowane płuca, chuchnął kącikiem ust, coby krawężnik się bardziej błyszczał i zadał pytanie na miarę... no... pytania:
- Czy ja dobrze idę?
Jako młody i niezorientowany w zawiłościach kminy krakowskiej zapytałem niezwykle inteligentnie jak na swój wiek:
- Yyy... ?
Pan się okrutnie zbulwersował, ale że mu brakło powietrza, to zaczerpnął je, przewrócił oczami w poszukiwaniu słów, które mógłby dostosować do mego poziomu intelektualnego, spalił Bogu ducha winny krzaczek (nie trafił w chodnik oddechem) i zapytał jeszcze raz:
- ... Eee.... do Krakowa to dobrze idę?
Jako że bydlę było ze mnie już nawet w tak młodym wieku podstępne, to zadałem Panu Polerowaczowi pytanie:
- A do której części Krakowa Pan chce się dostać? - niewinnym dziecięcym sznapsbarytonem. Oj, to nie ta bajka. Miało być - dziecinnym niewinnym głosikiem.
Niestety koncepty i szare komórki najwyraźniej Panu się skończyły, bo wybełkotał coś, co przypominało drut kolczasty i dzielnie pohalsował w stronę Błoń Krakowskich.
A ja kupiłem papieroski Tatusiowi i wróciłem do domku.

Roland26:

Tak sobie piliśmy przy sobocie z kolegą. Duży pokój, dwa fotele, niski stoliczek i godz. 16. Pod stoliczek kolega chował butelczynę, jak wchodziło któreś z jego dzieci. Mówił, że nie chce, żeby jego dzieci oglądały, jak tata pije. No i schował raz tę butelkę, a po chwili spod stoliczka wypływa kałuża. Myślę sobie "No k*wa, musiał ją kopnąć niechcący!" a na głos:
- Co zrobiłeś?!
Wzrok kolegi podążył za moim na kałużę.
- Wiesz Roland, mam nadzieję, że się zeszczałem...

Duża była i ledwo ją zaczęliśmy.... jeszcze teraz jak sobie o tym przypomnę, to drży mi broda i płakać się chce...


Rozmowy z latoroślami

panq:

Latorośl ma męska rozmawiała z siostrą. Btw cierpliwości to on ma jeszcze mniej niż ja:
- A gdzie jest Korea?
- W Azji
- A gdzie są Chiny?
- W Azji
- A gdzie jest Japonia?
- W Azji
- A gdzie jest Azja?
- Na palu :>

Aszotek:

Pewnego dnia siedzę sobie z kolegą i jego dość sporo młodszym braciszkiem i przeglądamy ciekawostki w gazetach. W pewnej chwili z zaciekawioną miną obwieszczam, że "po każdym ludzkim oddechu rodzi się jedno dziecko" - używając takiej oto metaforycznej wypowiedzi. Kolega zrozumiał, jego młodszy braciszek też, lecz w nieco inny sposób. Dalej szukamy ciekawostek, gdy co chwilę uwagę na siebie zwraca braciszek kolegi, mocno połykający powietrze. Stara się to robić niespotykanie szybko. Na pytanie kolegi "Co robisz?" odpowiedział:
- Rodzę dzieci.


Koszulka międzypokoleniowa

Maciek007:

Jestem w pracy. Dzwoni komórka, patrzę - moja mama. Odbieram:
Ja: Halo.
Mama: Przepraszam, że ci przeszkadzam w pracy, ale jestem teraz w sklepie i są ładne koszulki, kupić ci jedną?
Ja: Taa... sorry, ale jestem zajęty - i się rozłączyłem.

Po dwóch godzinach znów mama dzwoni:
Mama: Kupiłam ci koszulkę, ale jak ją pokazałam Adamowi (mój brat), to zaczął się bardzo śmiać i powiedział, że jestem niedoinformowana...
Ja: A co to za koszulka..??
Mama: Jest na niej radiowóz i napis HWDP...
Ja: (śmiejąc się) A wiesz, co to znaczy??
Mama: Nie wiem i nic mnie to nie obchodzi! Jak jej nie chcesz, to dam dziadkowi...

....i mój dziadek w niej teraz pomyka po pieczywo codziennie rano.


Profesjonaliści

Maciek007:

Jak już kiedyś pisałem, zajmuje się drukarkami i ich eksploatacją, wczoraj wpadła do mnie klientka:
Bystra: Dzień dobry, potrzebuję tusz do...(chwila skupienia)...LENOXA, czarny i kolor...
Ja: do LEXMARKA... - i nie zdążyłem skończyć zdania, bo ona na to:
- Aha, to nie, dziękuję... - i wyszła.

MalinaA:

Siedzimy sobie całą paczką przy piwku. Urlopowo. Piękne widoczki. Właśnie zjechaliśmy z Chopoka. Powietrze krystaliczne. Żar z nieba. Na parkingu, tuż przy nas, gość odpala auto. Chechła go i chechła. Smrodu przy tym robiąc okrutne mnóstwo. Słyszymy, jak jego połowica (z gatunku dużych i silnych) narzeka i kotłuje się obok. Kumpel (mechanik samochodowy z zawodu i zamiłowania) tęsknym głosem mówi:
- Pompa paliwowa mu poszła. Albo przewód zasilający?? Nie, to pompa!!
W temacie samochodów jestem kompletnym lajkonikiem. Dopadła mnie jednak głupawka i mówię:
- Podejdę do gościa i powiem mu, że to pompa paliwowa. Ale na pewno??
- Tak, przecież słyszę - kumpel na to.
Podchodzę do "chechłacza" i mówię (przybierając minę profesjonalisty i ton znawcy):
- Panie, pompa paliwowa panu siadła!! Ewentualnie to może być przewód zasilający - i ze stoickim spokojem wróciłam do stolika.
Z auta krzyk kobiety:
- Ty jołopie!! Nawet baba lepiej się zna na samochodach!! Ty durniu!! Ty taki owaki - i w tym stylu przez dobre kilka minut, dopóki facetowi nie udało się jednak odjechać.

fotograf_sz:

Kolega fotograf robi głównie akty. Wyznaje zasadę, że jeżeli dziewczyna mu się rozbierze do zdjęć, przestaje istnieć jako obiekt seksualny, tak że żadnej nie napastuje. Jednocześnie uważa, że należy z modelkami spotykać się nie tylko na zdjęcia, ale na rozmowy. Jest dla nich doradcą, powiernikiem itp. Ma ten kolega żonę bardzo zazdrosną, która uważa, że jak dziewczyna jest rozebrana, to po prostu pracują, a jak się spotykają nie w celu zdjęć, to nie wiadomo po co.
Kiedyś siedzi ten kolega w pracowni z modelką. Kawka, herbatka, rozmowa.
W pewnej chwili słychać klucz w zamku. Zdążył tylko powiedzieć:
- Zosiu, rozbieraj się szybko, żona idzie.
Zdążyła...


Języki mniejszości

Gustibus:

Jakąś godzinę temu w Radiostacji:
Prowadzący audycję wypytuje dwóch "ekspertów" o to jak na świecie, w kontekście obecności Polaków w Iraku, postrzegane jest Polskie Wojsko.
Ekspert zapewnia:
- Byłem w Bagdadzie, rozmawiałem z amerykańskimi chłopcami, mówili wyraźnie:
"Polisz soldżers - gud gejs, gud gejs"


Edukacja

rei_ayanami:

polski, przerabiamy "Bogurodzicę":
Zosior (nauczycielka) - "Kto poda przykład archaizmu leksykalnego?" [dla nie-humanistów: słowo, którego nie używa się w dzisiejszych czasach]
Kumpela z ławki (konspiracyjnym szeptem) - "Dziewica..."


Romantyzm dla fizyków

zajac:

Wróciłem dziś z obozu fizyków w Świerku (bawiliśmy się efektem Comptona, Roentgenem, izotopami, wykładami...) Wpadł mi do głowy pomysł, by nawiedzić kowala, u którego pracowałem w czasie wakacji. Powód wizyty był prosty - przyjacioł to mój i wypłakać się chciałem, bo mi piękność jedna wyraźnie do zrozumienia dała, że zadawać się ze mną nie chce. Pogadaliśmy, poklepał mnie po ramieniu i zapytał:
- Chcesz Andrzejku, zobaczyć Boryska?
Borys to źrebak, którego kowal hoduje. W czasie przerw w pracy wychodziłem z kuźni, poiłem go i czyściłem, więc więź z tym zwierzęciem wytworzyłem niemałą. Ledwie wszedłem do stajni, ten już podszedł do mnie i zaczął się tulić. Poklepałem go po szyi. Kowal rzekł:
- Widzisz Andrzej? Jak ci smutno będzie, jak ci dziewczyna da kosza, to możesz sobie do mnie przyjechać i poklepać sobie konia.
Jak na to teraz patrzę, to rotfluję. Wtenczas zapłakałem gorzko.

Na zakupach

Piastus:

Znajomi pojechali sobie do Niemiec na Oktoberfest. Popiwkowali sobie kilka dni i wracają do kraju. W drodze powrotnej zajechali do jakiegoś hipermarketu zrobić zakupy. Misiek, mój współlokator z akademika, został w samochodzie. Kiedy reszta ekipy wróciła, Misiek zobaczył, że jeden z gości kupił sobie dość drogie, ale bardzo fajne piżamy w barwach Bayernu Monachium. Wszyscy chcieli już wyjeżdżać, ale Misio zapałał żądzą posiadania takich samych piżam. Zapytał, gdzie jest stoisko z nimi i pognał do sklepu. Wrócił dość szybko, zadowolony z zakupu.
Kilka dni później miałem szczęście być przy tym, jak postanowił przymierzyć swój nowy nabytek. Najpierw mówił, jakie ma super piżamki, porozrywał folie, a później dziwnie zmienił mu się wyraz twarzy. Kupił sobie drogą, zaj***ta koszulę nocną Bayernu Monachium.

Dziobas:

Zaszokowała mnie lekko dzisiejsza bytność w wyżej rzeczonym [nazwa w temacie posta - przyp. red. :P] hipermarkiecie. Z dwóch powodów:
1. Oferuje się tu do sprzedaży pewien bezpretensjonalny drobiazg o precyzyjnie dobranej nazwie "biustonosze damskie". Jak wiadomo, biustonosze dzielą się na damskie, męskie i dziecięce...
2. Wielki kosz, w nim stos pudełek. Tabliczka "DVD na wagę, **,** zł".
Na każdym pudełku etykietka, z której możemy się dowiedzieć, że rzeczone DVD "należy spożyć przed 14.07".
Zastanawiałem się, czy nie należy zgłosić tego faktu do dyrekcji czy cuś? W końcu to już ponad miesiąc i spożywanie takiego przeterminowanego DVD może komuś zaszkodzić...


Podczas meczu Wisła - Real

kociara:

Osoby dramatu: (K)omentator sportowy, (T)omek, (J)a

K: Kibice cały czas wierzą, że uda się Wiślakom strzelić honorowego gola.
J: Na płocie też pisało "dupa". Jeden uwierzył, pogłaskał i drzazga mu weszła.
T: Bo do mięsnego trafisz z takim tekstem.
J: ROTFL Na mięsne deklu! Nie do mięsnego!
T: A bo wymyślacie rzeźnictwo jakieś.

Niepoprawni spadochroniarze

LENNOX: Wyczytałem taką oto historię na pewnej stronie.

Była sobie grupa skoczków spadochronowych. Postanowili urozmaicić swój program poprzez skoki nocne. Podobno podczas takich skoków spadochroniarze zaczepiają na całym swoim ciele małe lampki, dzięki którym widzą się wzajemnie podczas skoku.
No i pewnej nocy gdy skoczyli cała grupą, jedna grupa skoczków bardzo mocno zboczyła z kursu i wylądowali w środku pola. Przez dość długi czas szli przed siebie szukając cywilizacji, aż doszli do pewnej samotnie stojącej chatki.
Zapukali... i po chwili otworzyła im staruszka, bardzo mocno zdziwiona widokiem niespodziewanych pięciu gości oświetlonych dziwnymi światełkami na całym ciele.
Skoczkowie zapytali:
- Przepraszam, czy mogłaby pani nam powiedzieć, co to za miejsce?
- Ziemia...


Tyle na dziś.
A całkiem na zakończenie proponujemy Bojownikom zabawę:
Jeśli Twoim zdaniem następne wydanie autentyków wrzuci bobesh, wyślij sms pod numer 79.66
Jeśli Twoim zdaniem następne wydanie autentyków wrzuci qbek, wyślij sms pod numer 79.69
...Bo coś długo tego służbowego Maybacha nie widać :> i Redaktory coraz bardziej nerwowe chodzą :C

Do zobaczenia! ;D

14
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Wielopak weekendowy LXX
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Najbardziej januszowe teksty, jakie pracownicy słyszeli w sklepie II
Przejdź do artykułu Wiadomości dla mleczarzy
Przejdź do artykułu Perfidny trolling komputerowy
Przejdź do artykułu Autentyki medyczne - zastrzyk drugi
Przejdź do artykułu Każda rodzina ma jedną, bardzo dziwną zasadę - internauci postanowili podzielić się swoimi
Przejdź do artykułu Autentyki LIII - Denaturat, mendy i muzyczna tradycja
Przejdź do artykułu Kiedy wychodzisz za mąż po 30. – Demotywatory
Przejdź do artykułu Ateny 2004 - The Best Of polskie wpadki
Przejdź do artykułu Autentyki LII - Minetki, Bulwary na Rondzie i własna Baba Jaga

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą