Zawsze pytaj kim jest jej były!
KOZAK
·
25 maja 2004
21 145
5
14
Wstajesz rano, a tu ból głowy i... krocza. Przykładasz lód w oba miejsca, ale musisz to przyznać. Ostatnia noc była zaj*bista! Ta laleczka była naprawdę boska. Te wszystkie sztuczki w łóżku... kuchni, salonie, garażu... No po prostu malina! Jak ona miała na imię... zaraz, zaraz... Jenny? Mary? TAK! Mary Jane! Kochana, słodka Mary...
Robisz kawę i wciąż o tym myślisz. Pamiętasz, że na początku była niechętna. Mówiła, że jej były facet jest bardzo zazdrosny i skurczysyn jest twardy (karczek pakował chyba). Lubi pająki, czy sam jest pająkiem... No jakoś tak to chyba szło. Kolo ma na imię Peter i jest ostro walnięty. Cały dzień chodzi w masce, wspina się po ścianach (karczek alpinista?) i wciąż wdaje się w bójki. Normalnie psychol... a do tego zazdrosny psychol! Tacy są najgorsi.
Matematycy, Fizycy i... inna hołota
rajski
·
24 maja 2004
33 293
22
23
Czy Fizyk to stuprocentowy mężczyźna? Czy Matematyk nie może tego zrobić dłużej? Jak wiele potrafi Inżynier? Który z nich organizuje kolokwia śmierci? :)
Dano kawałek siatki inżynierowi, fizykowi i matematykowi, i poproszono, żeby za pomocą tej siatki ogrodzili jak największy kawałek terenu. Inżynier wytoczył schludny kwadrat, fizyk - idealne koło, a matematyk byle jak te siatkę porozstawiał, wszedł do środka i zadeklarował, że jest na zewnątrz...
Trzech mężczyzn obserwuje dom. W pewnym momencie do domu wchodzą dwie osoby. Za pół godziny wychodzą trzy.
Biolog mówi: Rozmnożyli się.
Fizyk: Nie, to błąd pomiaru.
Matematyk: Jak do środka wejdzie jeszcze jedna to dom będzie pusty...
Dwaj kumple spotykają się w barze:
- Słyszałeś najnowsze wieści? Staszek nie żyje! Dobrze o tym wiem. Przejeżdżał drogą obok mojego domu, nie zahamował właściwie i bum -uderzył w chodnik. Samochodem trzepnęło w górę.
Staszek wyleciał przez szyberdach, zrobił dwa salta w powietrzu i rozbijając szybę wpadł do mojej sypialni na piętrze.
- Rany, jaka okropna śmierć...
- Ależ skąd, nie zabił się! Wylądował w mojej sypialni i leżał taki zakrwawiony w potłuczonym szkle. Wtedy zauważył dużą starą zabytkową szafę, która stała w pokoju. Sięgnął w górę i chwycił za nią próbując wstać. I nagle huk! Masywna szafa przewróciła się na niego,przygniotła go i pogruchotała mu kości.
- Psiakrew, strasznie zginął.
- Nie, nie, utrzymał się przy życiu.
Jakimś cudem zdołał wydostać się spod szafy i podpełznął do poręczy. Próbował się na niej podciągnąć ale pod jego ciężarem poręcz złamała się i Staszek spadł z piętra. W powietrzu wszystkie połamane części poręczy tak się obróciły, że spadając na niego, przypięły go do podłogi.
- Ożesz w mordę! Straszny sposób by odejść z tego świata.
- No co Ty, to go nie zabiło. Spadł tuż obok kuchni.Wpełza do środka, próbuje podciągnąć się na kuchence, ale zahaczył o duży garnek z gotującą się wodą, i chlust! Człowieku, cały wrzątek wylądował na nim i popalił mu prawie całą skórę.
- O rany! Okropne tak umrzeć...
- Nie, nie, teraz też przeżył! Leżał tak na ziemi, poparzony wrzątkiem, gdy zauważył telefon.
Próbował dosięgnąć do słuchawki, by wezwać pomoc, ale zamiast tego wyrwał gniazdko elektryczne ze ściany. W połączeniu z wodą wyszła mieszanka piorunująca, potężna dawka woltów strzeliła przez niego i facet padł porażony prądem.
- Cholera! Diabelnie przerażająca śmierć.
- Ależ nie, wcale wtedy nie zginął...
- To jak właściwie umarł?
- Zastrzeliłem go!
- Zastrzeliłeś go?
- Ku*wa, człowieku, przecież on rozpie***liłby mi całą chałupę!
--
Dla JoeMonster.org przetłumaczyła Reszka
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą