Podobno wypełnienie tegorocznych formularzy zajmuje o dziewięć godzin dłużej niż ubiegłorocznych. Więc niech również ONI spędzą nad tymi papierami więcej czasu. Gdyby wszyscy zastosowali się do poniższych rad, w skarbowej maszynie zatarłyby się tryby – i może wreszcie doczekalibyśmy się reformy systemu podatkowego.
1. Na kopercie napisz „W środku prezent” i dołącz jakiś nieszkodliwy drobiazg – listek gumy do żucia albo prezerwatywę.
2. Kopertę, w której wysyłasz PIT, posyp odrobiną białego proszku – możesz użyć talku lub mąki ziemniaczanej.
3. Formularz zlej jakąś jadowitą wodą kolońską.
4. Starannie oblicz podatek i wypełnij próbną deklarację. Następnie weź drugi druk i zrób w nim kilka ewidentnych błędów arytmetycznych – tak jednak, aby kwoty końcowe były prawidłowe.
5. Na całym formularzu wymaluj gryzmołki, graffiti i inne produkty twórczości własnej, tak aby osobie czytającej całkowicie uniemożliwić koncentrację. „Słupki” błędnie sumowanych liczb pochodzących z księżyca też się nadają.
6. Zbierz po jednym egzemplarzu wszystkich istniejących typów deklaracji. Wpisz coś w każdym z nich (choćby to miały być same zera). Podpisz wszystkie. Wśród tej makulatury starannie ukryj swoje prawidłowo wypełnione formularze. Wyślij pełen komplet.
7. Deklaracje wypełnij żółtym długopisem albo wiecznym piórem, w którym atrament rozcieńczyłeś wodą.
8. Pisz bardzo drobnymi literkami.
9. Wypełnij kilka formularzy zmyślonymi danymi fikcyjnych osób. Postaraj się, aby sprawiały wrażenie wiarygodnych – żeby zorientowanie się, że są nieprawdziwe, zajęło jak najwięcej czasu.
10. Zamiast wysyłać deklarację w zwykłej kopercie, spreparuj „podejrzanie wyglądający pakunek”. Możesz skorzystać z kartonowej tuby lub choćby z koperty z folią pęcherzykową – pamiętaj tylko, by porządnie okleić ją nieodrywalną taśmą.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą