Łunochod był odpowiedzią ZSRR na sukces załogowych misji amerykańskich na przełomie lat 60. i 70. Były to pierwsze łaziki używane w badaniach kosmicznych. Dziś każdy kto chciałby bliżej poznać historię sowieckiego podboju Księżyca może zapoznać się bliżej z programem w moskiewskim muzeum.
Łunochod-3 w konfiguracji po lądowaniu, na chwilę przed zjechaniem na powierzchnię Księżyca.
Misja Łunochod-3 została zaplanowana na rok 1977, ale została anulowana i pojazd nigdy nie poleciał w kosmos.
Korpus łazika został zbudowany ze stopu magnezu i pokryty 20-centymetrową warstwą izolacyjną. Wewnątrz znajdowała się aparatura badawcza.
Duża antena miała służyć do komunikacji z Ziemią.
System kamer stereoskopowych w tamtych czasach był szczytem osiągnięć technicznych.
Górna pokrywa łazika miała za zadanie nocą chronić elementy przed nadmiernym wychłodzeniem, a w czasie dnia przed przegrzaniem.
Konstrukcja lądownika była oparta na 4 dużych zbiornikach paliwa.
Składane trapy, po których miał zjechać łazik.
Rozłożona stopa lądownika.
W muzeum ma powstać kompletna wystawa poświęcona badaniom Księżyca.
Przed księżycową misją przeprowadzano próby za pomocą modeli i robotów testowych.
"Załoga" Łunochoda składała się z 11 osób. Tak wyglądało centrum kontroli.
A to jeden z pierwszych księżycowych kierowców - Wieczesław Dowgań.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą