Szukaj Pokaż menu

Gawarit Moskwa! CXXXIX

39 017  
218  
Wiecie, że w Rosji prezydent jest jak matka? Nie wybiera się, a kochać trzeba...



Korespondent Pepponow z agencji TASS donosi:

W Czelabińsku znaleziono chłopca wychowanego przez wilki. Jest to jedyny wychowany dzieciak w Czelabińsku.

W sprawie wypadku drogowego z udziałem córki ministra finansów sąd uznał winnym przydrożny dom, wybudowany w 1937 roku, przebiegający przez przejście dla pieszych na czerwonym świetle. Sąd wziął pod uwagę zapis z kamer monitoringu, zeznania świadków oraz opinie niezależnych biegłych. Budynek zostaje skazany na rozbiórkę. Wykonanie wyroku powierza się firmie budowlanej należącej do żony mera Moskwy.

W zawodach strzeleckich wojsk desantowych brązowy medal dostał szeregowy Nikołajew, srebrny - kapral Pietrow, złoty - sierżant Iwanow, a pośmiertny - zmieniacz tarcz Sidorow.

Protestując przeciwko spaleniu w USA Koranu oraz oskarżaniu islamu o terroryzm, zacofanie, okrucieństwo i ekstremizm setki tysięcy demonstrantów w krajach arabskich spaliło 7 650 flag USA, 3 532 portrety Obamy, 987 egzemplarzy Biblii, 427 kukieł Wujka Sama, 3 ambasady amerykańskie, 5 ambasad innych krajów i 19 ludzi żywcem.

Satyryczne Podsumowanie Tygodnia VII

26 823  
179   7  
Dzisiaj o nagim spacerowiczu, półnagim prezenterze telewizyjnym, rozbierającej się pasażerce taksówki oraz polskiej tajnej broni na Euro 2012.

Poniedziałek

Trochę nietypowe zadanie matematyczne dostali kilkulatkowie ze szkoły podstawowej w japońskim mieście Okazaki. Brzmiało ono: "Ile dni zajmie zabicie 18 dzieci, jeśli codziennie będzie się zabijało troje z nich?". Nauczyciel, który je wymyślił, został ukarany naganą. Wciąż jednak nie wiadomo co go zainspirowało do ułożenia tej łamigłówki.

Wtorek

Zastanawialiście się kiedyś jakie spodnie nosi prezenter telewizyjny, który występuje w programie informacyjnym?

Poranne zamotanie XLIX

24 463  
67  
Kliknij i zobacz więcej!Gadanie przez sen - fajna sprawa. Najgorzej jest, jak odpowiadamy z sensem, a ktoś się cały czas nas o coś wypytuje i nie chce zdradzić co się odpowiadało...
 
 Historia dotyczy wprawdzie późnego wieczora, a nie rana, jednak do zamotań można ją na bank zaliczyć.
 Czasy kiedy jeszcze mieszkałam z moją mamą.
 Późny wieczór, oglądam z matką jakiś film, a ta jak zwykle usnęła nim dobrze się zaczął. Obejrzałam film do końca i wychodzę z pokoju. Jako że często budzę się w nocy i muszę mieć pod ręką coś do picia, a nie chciało mi się iść do kuchni, postanowiłam sobie odlać trochę herbaty od rodzicielki. Żeby nie było chamówy próbuję ją obudzić. Pytam "Mamo, mogę sobie odlać herbaty?" na co słyszę odpowiedz "Ja nie."
Nie kumam o co chodzi, więc pytam "Co?", na to mama zaspanym głosem "Bo ja zrozumiałam - Ja odlatuje, a Ty?"
 Następnego ranka oczywiście się własnych słów wypierała.
 
 by bastet63 @
 
 * * * * *
 
 Kilka lat temu, czasy licealne. Od niedawna zaczęłam nastawiać sobie budzik, wcześniej budziła mnie mama. Śpię w najlepsze, pora jest jeszcze wczesna, pobudka ma być dopiero za jakiś kwadrans. Przychodzi do mnie do pokoju zaspana mama i coś mówi, że trzeba wstawać, bo wujek Janek przyszedł. W tym momencie zaczyna mi dzwonić komórka (a dokładniej budzik ustawiony w komórce).
 Ja (wielce zdziwiona): Mamo, ktoś do mnie dzwoni.
 Mama spogląda ze zniesmaczeniem na telefon. Ja gapię się na niego usilnie, ale nie widzę wyświetlających się tam słów.
 Ja: Mam odebrać?
 Mama: No... No odbierz, może to wujek Janek dzwoni spod furtki...
 Dopiero gdy nacisnęłam klawisz telefonu zdałam sobie sprawę, że to budzik, a poza tym niby dlaczego wujek miałby dzwonić do mnie i czemu pytam mamę o pozwolenie odebrania mej własnej komórki??
 A moja siostra, siedząc w łóżku obok, przecierała oczy ze zdumienia patrząc z niedowierzaniem to na mnie, to na mamę.
 
 
 W jeszcze dawniejszych czasach, moja młodsza siostra, z którą dzieliłam pokój, ustawiała swój własny budzik, ponieważ szłyśmy na inne godziny do szkoły. Jednak zazwyczaj go nie słyszała i ja go wyłączałam. Pewnego dnia budzik jej dzwoni, dzwoni i dzwoni, a ona nic. W końcu pełna wściekłości wołam:
 Ja: Anka, wyłącz to wreszcie!!
 A Ania sturlała się niczym tygrys z łóżka, wpełzła pod biurko, zgasiła lampkę nocną umiejscowioną pod nim, po czym znowu weszła do łóżka przykrywszy się rozkosznie kołderką. A budzik nadal dzwonił i dzwonił...
 
 
 A to było już całkiem niedawno. Cierpiąc na bezsenność postanowiłam sięgnąć po lek nasenny. Dodam, że lek został przepisany na receptę mojej mamie, ale uznałam, że naprawdę go potrzebuję, by unormować sen. Moja mama również miała podobny problem i tej samej nocy zażyłyśmy ten sam specyfik. Po kilku minutach od zażycia miałam halucynacje, słyszałam zapalone dyskusje w mojej głowie (w pewnym momencie powiedziałam rzeczowym tonem "Chłopaki, przestańcie się kłócić!" do samej siebie) i czułam, że materac mi wiruje we wszystkie strony świata. Po chwili mama przychodzi do mojego pokoju i mówi:
 Mama: Wiesz co, na mnie w ogóle ten proszek nie działa.
 Ja (obłąkanym tonem, wskazując na biurko): Krzesło... prowadzi...!
 Mamie szczęka opadła i poszła do siebie. Dopiero rano byłam jej w stanie wytłumaczyć, że moje biurko przypominało mi kokpit statku kosmicznego, zarys krzesła przypominał dowódcę, a lampka obok skrzata-doradcę.
 Nie zażywam tego już więcej.
 
 by Beci
 

 * * * * *
 
 U mnie w rodzinie lunatykowanie, gadanie przez sen i inne dzikie rzeczy są dziedziczone chyba z pokolenia na pokolenie. Wujek średnio kilka razy w miesiącu, jak zasypia, prosi swoją żonę przez sen "o te gwoździe, Jurek, ku*wa, co tam leżą koło betoniarki, w takim, ku*wa, kartonie", a ojciec parzy przez sen kawę i budzi matkę o 3 w nocy.
 Kuzynka przynajmniej 3 razy w miesiącu budzi się w różnych miejscach w jej domu, będąc u nas poszła spać dość wcześnie, a ja siedziałam do późna na necie i nagle słyszę, że ktoś przemierza korytarz z charakterystycznym znanym z horrorów "szur-szur-szur" niewiele myśląc zaopatrzyłam się w coś ostrego i wyszłam na korytarz, moja kuzynka ciągnąc za sobą kołdrę i poduszkę weszła do kuchni, rozłożyła spanko i z błogim uśmiechem na ustach poszła spać.... pod piekarnikiem.
 
 Nie należę do osób nie szanujących swoich rodziców, nadeszła sobota, w piątek troszkę się pobalowało, więc chciałam się wyspać. Godzina 10, wchodzi moja mama i coś tam krzyczy, a ja (podobno) usiadłam na łóżku zaspana, spojrzałam na nią zimno i oświadczyłam "Weź spie*dalaj". Przez tydzień się dąsała, ale wybaczyła.
 
 by tfuu
 
 * * * * *
 
 Akcja dzieje się w drodze do Włoch. Gdy mój brat cioteczny spał sobie w najlepsze, nagle wstał, tzn. otworzył oczy i nie spał. To może było trochę dziwne, bo jego oczy były rozbudzone, jakby nie spał. Zaczyna szukać dookoła siebie rękoma, sięga do samochodu, siedzenie dalej, szuka, nie może znaleźć i jego rodzicielka pyta, czego szuka. A ten poważnie mówi : "Kurde no, miejsca sterowania nie mogę znaleźć". Po paru minutach spał jakby spał od paru godzin. Oczywiście niczego nie pamiętał, a przynajmniej on tak mówi.
 
 by setho @
 
 * * * * *
 
 Parę lat temu, pojechałam z całą klasą na tygodniowy obóz. Rozbiliśmy namioty nieduży kawałek od jeziora (bojąc się ataku komarów). Poszliśmy spać po północy.
 Trzy moje najlepsze przyjaciółki opowiedziały mi, jak to w środku nocy wstałam, poszłam do jeziora, nabrałam wodę do wiaderka, po czym wróciłam, postawiłam wiadro na jednej z moich koleżanek, po czym powiedziałam:
 - Masz, i leć szybko, zrób herbatę, ja idę na grzyby.
 Po czym jakby nigdy nic położyłam się i dalej smacznie spałam. Nie muszę chyba opisywać polewki, jaka trwała przez resztę naszego wypadu.
 
 by andzia90210xd @
 
 * * * * *
 
 Pierwsze opowiedziane przez tatusia, a drugie przez mamusię.
 
 Mama w nocy wyskoczyła z łóżka z krzykiem "ałaa!", ojciec zdziwiony, pyta:
 - Co ci jest?
 - Ryba mnie ugryzła.
 Ojciec szedł rano do pracy całkowicie niewyspany, przez pół nocy się śmiał.
 
 
 W okresie młodości, gdy jeszcze mama mieszkała z rodzeństwem w domu rodzinnym, miała obudzić swojego brata w nocy na film, budzi go, nagle wujek się odwraca i z zamkniętymi oczyma:
 "Co co? Spier***aj, a resztę sznurków mam w du*ie!" i poszedł spać dalej, do dzisiaj nie wiadomo o co wujasowi chodziło.
 
 by RasNup
 
 * * * * *
 
 Mieszkałem z rodzicami u babci i siostrą mamy, byłem mały i od tego się zaczęło lunatykowanie. Siostra mamy wracała nad ranem z imprez, za każdym razem wstawałem witałem się z nią i szedłem do łóżka.
 
 Po takim wstępie od małego miałem następne ciekawe noce typu wstaję rano z łóżka i nie mam na sobie majtek, ubieram inne, wychodzę z pokoju, a pod moimi drzwiami moje gacie, w których poszedłem spać.
 
 Pewnego razu mama chcąc mnie obudzić i po nieudanych próbach zauważyła, że gadam przez sen i odpowiadam jej na pytania, nie powiedziała mi do tej pory o co się mnie pytała i co jej odpowiadałem.
 
 Ostatnimi czasy przy obiedzie dopiero mój ojciec spytał się po co im w nocy przyniosłem poduszkę z mojego pokoju, już wiedząc o co chodzi zacząłem się wypytywać czy czegoś znowu nie mówiłem, odpowiedział, że idąc powtarzałem "zielona poduszka".
 
 by desumax @
 
 Masz jakąś zabawną historyjkę o ciężkim poranku? Jeśli tak - to klikaj tu i ślij do mnie.  W temacie maila wpisz poranek! Uwaga! Znaczek @ widnieje przy nickach osób, które jeszcze nie mają konta na tej najlepszej stronie na świecie!
67
Udostępnij na Facebooku
Następny
Przejdź do artykułu Satyryczne Podsumowanie Tygodnia VII
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu 12 lifehacków tak idiotycznych, że niemal genialnych
Przejdź do artykułu Miejska demolka ostatniego kowboja Ameryki
Przejdź do artykułu Największe obciachy ostatnich dni - Ta 21-latka robi po pijaku okropne rzeczy
Przejdź do artykułu Anegdoty z marszałkiem Piłsudskim w roli głównej
Przejdź do artykułu 4 współczesne problemy, które są dużo starsze, niż ci się wydaje
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy II
Przejdź do artykułu Jak wygląda korzystanie z telefonu z Androidem - studium przypadku
Przejdź do artykułu Steampunkowe wesele
Przejdź do artykułu Lansky: Wspomnienia kierownika wesołej budowy I

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą